Sportowo utrzymali pierwszą ligę żużla w Ostrowie, ale nie oznacza to jeszcze pełni szczęścia. Do tego, by w przyszłym sezonie w Ostrowie nadal był pierwszoligowy żużel potrzeba przede wszystkim pieniędzy, by spłacić tegoroczne zobowiązania i uzyskać licencję na starty. Potrzeba także zmian organizacyjnych w klubie, czego w rozmowie z Radiem Centrum nie kryje Artur Bieliński.

"Losy ostrowskiego żużla muszą rozstrzygnąć się znacznie wcześniej niż w tym sezonie. Decyzja o starcie w przyszłorocznych rozgrywkach musi zapaść najpóźniej do końca tego roku. Nie możemy czekać do 28 lutego czy 31 marca przyszłego roku. Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi zawsze o pieniądze. Musimy zrobić wszystko, by maksymalnie zredukować zadłużenie z tego sezonu. Nie obędzie się także bez wielkich zmian organizacyjnych w klubie. Potrzeba znacznie więcej ludzi do pracy przy ostrowskim żużlu" - nie kryje szef żużlowej Ostrovii.

Nie jest tajemnicą, że los ostrowskiego żużla może rozstrzygnąć się podczas Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego, który wspierać będą nowi sponsorzy. Jeśli stadion wypełni się kibicami, a sponsorzy przekonają się, że warto reklamować się na zawodach żużlowych, ostrowski speedway będzie miał sporą szansę na przetrwanie. Bo póki co, cały czas balansuje na cienkiej linii i choć zmieniają się szyldy i ludzie, odwiecznym problemem żużla w Ostrowie są pieniądze, a w zasadzie ich brak.