Dziewiąte miejsce w debiutanckim sezonie - to zdaniem Klubu Sportowego Stal sukces beniaminka w rozgrywkach pierwszej ligi koszykarzy. BM Slam Stal owszem zrealizował przedsezonowy cel, czyli utrzymał się bez problemów na zapleczu ekstraklasy, ale po świetnej pierwszej rundzie rozbudził apetyty na grę w play-off. Radio Centrum zapytało o to, jaki był sezon 2012/2013 Krystianę Drozd, prezes KS Stal oraz trenera Mikołaja Czaję.

"Na pewno trudny, ale uważam, że dobry. Nauczyliśmy się pierwszoligowej koszykówki, zarówno my organizatorzy, jak i sponsorzy, trenerzy, jak i zawodnicy, z których wielu nie grało przecież wcześniej w pierwszej lidze. Ogólnie sezon był dobry, bo osiągnęliśmy cel, który sobie założyliśmy przed sezonem. Owszem, apetyty mieliśmy większe, ale zostały one rozbudzone po bardzo udanej pierwszej rundzie. Wiele czynników złożyło się na to, że nie udało się zagrać w fazie play-off " - wyjaśnia Radiu Centrum Krystiana Drozd.

"Gdybyśmy odwrócili rundy i w pierwszej rundzie wywalczyli cztery zwycięstwa, a w drugiej jedenaście, to teraz bolałyby nas plecy od poklepywania i gratulowania. Obecnie już niestety nikt nie pamięta tej bardzo dobrej pierwszej rundy w naszym wykonaniu. Ja jeszcze w grudniu, po tym, jak kontuzji doznał Marek Szumełda-Krzycki mówiłem, że będzie nam bez niego strasznie ciężko walczyć o wysokie cele, bo nie mamy takiego bogactwa kadrowego, że tracąc podstawowego rozgrywającego, możemy go godnie zastąpić. Do tego przecież doszły jeszcze inne kontuzji. W pewnym momencie nie mogło grać pięciu podstawowych koszykarzy" - przypomina Mikołaj Czaja.

Tak czy owak, trudno oprzeć się, wrażeniu, że BM Slam Stal Ostrów mogła zagrać w play-off. Wystarczyło wygrać jeden mecz więcej, a porażek na własne życzenie ostrowski zespół zanotował sporo. Teraz jest czas na analizę tego seznu i wyciągnięcie wniosków na następne rozgrywki. Do kolejnego sezonu pozostało 5 miesięcy, ale już znacznie wcześniej w Ostrowie bedą zapadać decyzje dotyczące przyszłości męskiego basketu.