Prezydent Ostrowa Beata Klimek kłamie - mówią radni opozycji z Platformy Obywatelskiej. To ciąg dalszy afery o pieniądze na oświatę. W miejskim budżecie trzeba znaleźć dodatkowych 6 000 000 złotych, które brakują głównie na zapłacenie pensji nauczycieli i składek ZUS. "Na sesji w kwietniu prosiłem prezydent i wspierających ją radnych, by nie wydawać pieniędzy na budowę lodowiska, tylko zostawić rezerwę na oświatę"- powiedział radiuCENTRUM radny Mariusz Leki:

"I niestety okazało się, że miałem rację, bo pieniędzy zabrakło. Wiceprezydent Ewa Matecka zapewniała, że 400 000 złotych, które miasto przygotowało wystarczy na wszystko. Dziś okazuje się, że brakuje dużo więcej - mówiłem, że może zabraknąć około 1000 000 złotych, a trzeba dołożyć 6 000 000 złotych".

na fot.: Mariusz Leki / radny miejski, klub PO

Kilka dni temu prezydent Beata Klimek wydała oświadczenie, w którym zarzuciła radnym, że manipulują danymi po to, by nie udzielać jej absolutorium w czerwcu przyszłego roku. I dowodziła, że dodatkowe pieniądze potrzebne są, bo miasto zatrudniło więcej nauczycieli.

"Prezydent powiedziała, że są dodatkowe 23 etaty. Kłamała. Tak wynika z danych, które uzyskałem z wydziału edukacji. W czerwcu 2017 w szkołach było 808 etatów, a 30 września - 867 etatów. Przybyło 60 etatów nauczycielskich i nie tłumaczy tego żadna reforma oświaty"- mówi radny Andrzej Kornaszewski.

na fot.: Andrzej Kornaszewski / radny miejski PO

Zgodnie z danymi radnego obecnie w ostrowskich szkołach miejskich i przedszkolach pracuje dokładnie 1013 nauczycieli, a jeszcze w czerwcu było ich 958. Temat oświaty wróci zapewne na najbliższej sesji.