Do ostatnich sekund ważyły się losy meczu piłkarzy ręcznych Ostrovii z Energetykiem Gryfino. Zespół z dolnych rejonów tabeli był bliski sprawienia niespodzianki w Ostrowie. Gospodarzy tuż przed końcową syreną uratował Maciej Nowakowski. Dzięki temu dwa punkty pozostały w Ostrowie.

Początek meczu był wyrównany. Po kwadransie uwidoczniła się przewaga Energetyka, który wygrywał nawet różnicą czterech bramek. Wynik do przerwy 13:16 ustalił w ostatniej sekundzie Damian Krzywda. Trener Paweł Rusek narzekał na brak koncentracji w swoim zespole.

"Gryfino bardzo potrzebowało tych dwóch punktów. My natomiast wyszliśmy na boisko trochę zdekoncentrowani. Wydaje mi się, że zawodnicy uwierzyli przed meczem, iż wystarczy tylko wyjść na boisko i dwa punkty zostaną im podarowane."

Ostrovia po przerwie szybko odrobiła straty i objęła nawet dwubramkowe prowadzenie. Duża w tym zasługa bramkarza Błażeja Potockiego.

"Próbowałem zmobilizować kolegów w obronie. Krzyczałem, by podnieść adrenalinę. Udało się wybronić kilka ważnych piłek i jest skutek w postaci dwóch punktów".

Ostrovia na 7 sekund przed końcem remisowała 29:29. Szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy przechylił Maciej Nowakowski, który jak przyznał nie zdawał sobie sprawy, ile czasu zostało do końca.

"Spojrzałem na zegar. Wydawało mi się, że została sekunda. Postanowiłem więc rzucać. Założenia na ostatnią akcję były takie, że Łukasz Jaszka miał grać piłkę do mnie lub do Przemysława Zawidzkiego. Podał do mnie i nie pozostało mi nic innego jak tylko rzucić bramkę".

Ostrovia wygrała z Energetykiem 30:29

Po meczu trener Paweł Rusek ogłosił, że już przed miesiącem złożył dymisję na ręce zarządu. Do sprawy rezygnacji trenera Ostrovii będziemy jeszcze wracać.

kmiecikrc.fm