Żużlowcy Klubu Motorowego Lazur Ostrów wreszcie pojechali tak jak oczekują kibice. Podopieczni trenera Janusza Stachyry rozgromili Lokomotiv Daugavpils 60:27. Mecz przerwano przed ostatnim wyścigiem, kiedy to nad stadionem rozpętała się ulewa.

W zespole z Ostrowa brylowali praktycznie wszyscy zawodnicy. Komplet punktów z bonusami wywalczył m.in. Adrian Gomólski, który jednak w wyścigu 7 zaliczył groźny upadek po faulu Maksima Bogdanowa.

„Bardzo boli mnie lewa ręka. W trakcie meczu była jeszcze adrenalina, okładałem rękę lodem, więc bólu nie czułem. Uderzełem także trochę głową i początkowo odczuwałem ból. Ponadto wygiąłem nieco kolano i lekko mnie pobolewa” - mówił Gomólski.

Trener gości Nikołaj Kokin miał do dyspozycji jednego punktującego zawodnika, Grigorija Lagutę, zdobywcę 15 „oczek”.

„Kiedy jeden zawodnik w drużynie jedzie, trudno wygrać z tak silnym zespołem jak Ostrów. Naszym problemem był fakt, że mało jeździmy na takich przyczepnych torach jak ten w Ostrowie”.

Zadowolony z wyniku był natomiast szkoleniowiec KM-u Lazur, Janusz Stachyra.

„Liczyłem, że goście nie wyjdą z trzydziestki. Gdybyśmy odjechali ostatni wyścig, więcej jak 29 punktów na pewno by nie zdobyli. Chłopacy byli mocno zmobilizowani, żeby pokazać Grigorowi Lagucie, kto jest królem ostrowskiego toru”.

KM Lazur wygrał, ale nie opuścił jeszcze ostatniego miejsca w pierwszoligowej tabeli.

kmiecikrc.fm