Już po raz 17., po sylwestrowych szaleństwach, licznie stawili się w Parku Miejskim, by na sportowo powitać Nowy Rok. Mowa o uczestnikach Rodzinnego Biegu Noworocznego w Kaliszu. Ponad sto osób, w tym aż 17 rodzin truchtało malowniczymi parkowymi alejkami. 1,5 kilometrowy dystans każdy pokonywał w swoim tempie, bo tu nie liczył się czas ani zajęte miejsce. A zatem co - najlepiej wyjaśnią kaliski maratończyk Andrzej Jabłoński i wieloletni uczestnik biegu Kazimierz Kościelny:

"To ogromna radość, ale też zawsze zaskoczenie, że co roku pobijamy kolejne rekordy uczestników. Tu najważniejsze jest aktywne powitanie roku, biegiem który daje satysfakcję i zdrowie. Jako doświadczony maratończyk mogę powiedzieć że udało nam się rozruszać kaliszan i wiem, że wiele osób biega już systematycznie. Zatem życzę wszystkim dużo ruchu, ruchu i jeszcze raz ruchu"!

"To już weszło w krew, że Nowy Rok witam biegiem. Na pewno brałem udział w kilkunastu noworocznych biegach. Jest w tej imprezie taki paradoks, że choć bieg to wysiłek fizyczny, to mnie, ale myślę że chyba wszystkim uczestnikom daje on ogromną siłę na codzienne trudy które nas czekają w kolejnym roku. No i jest tu naprawdę fantastyczna, noworoczna atmosfera".

Dlatego tylko dla formalności odnotujmy, że jako pierwszy na metę przy Centrum Kultury i Sztuki wbiegł Piotr Werner z Celestyny. Co ciekawe najmłodszy uczestnik noworocznego biegu miał 4 miesiące i oczywiście pokonywał trasę w wózku, a najstarszy Jerzy Kowalski skończył 79 lat! Na mecie na wszystkich biegaczy czekały gorące kiełbaski, świąteczne ciasta i losowanie nagród.

figielrc.fm