Kierowca homofobusa fundacji pro-prawo do życia, który głosił z megafonu hasła anty-LGBT usłyszał ponownie wyrok skazujący. Pierwotnie mężczyzna miał zapłacić 800 złotych kary grzywny plus koszty sądowe. Ten jednak odwołał się od wyroku. W środę Sąd Rejonowy w Kaliszu stwierdził, że kierowca jest winny i musi zapłacić karę pieniężną w wysokości 600 złotych, ale już bez kosztów sądowych.

"Niestety, wyrok nie jest satysfakcjonujący, bo kara kierowcy tak naprawdę została umniejszona. Nie podoba mi się to, bo jeździł furgonetką po Kaliszu i siał nienawistne hasła. Nie zgadzam się z tym, co wtedy się wydarzyło, dlatego zachowałam się wtedy, jak się zachowałam, czyli zatrzymałam tę furgonetkę. Jestem w kontakcie z mecenasami i mam jeszcze czas na złożenie wniosku do sądu o uzasadnienie wyroku. Mam na to 7 dni od momentu ogłoszenia wyroku. Zastanawiamy się, co dalej zrobić" - powiedziała radiuCENTRUM Monika Mierzejewska, kaliska aktywistka.

na fot.: Monika Mierzejewska / kaliska aktywistka

Przypomnijmy. Furgonetka, na której widniały kłamliwe hasła homofobiczne, jeździła po kaliskich ulicach pod koniec sierpnia 2020 roku. Busa dwukrotnie zatrzymały dwie kaliskie aktywistki, które wezwały na miejsce policję. Następnie sprawa trafiła do sądu. Po blisko dwóch latach mężczyzna usłyszał wyrok skazujący. W dniu jego ogłoszenia kierowcy nie było na sali sądowej.