Historia ponoć lubi się powtarzać. W sporcie często bywa tak, że sukces przychodzi w najmniej spodziewanym momencie, a kiedy chce się awansować, sztuka ta się nie udaje. Tak jest w przypadku koszykarek Ostrovii, które mają teraz szansę powtórzyć wyczyn sprzed dokładnie 10 lat.

W sezonie 2002/2003 koszykarki Ostrovii były beniaminkiem I ligi. Absolutnie nawet przez myśl nie przeszło działaczom, że zespół może wywalczyć awans do ekstraklasy, tym bardziej, że do fazy play-off przystępował z szóstego miejsca. Wyeliminowanie w ćwierćfinale AZS-u Gorzów już było niespodzianką. W półfinale play-off Ostrovia zmierzyła się z faworyzowaną Unią Swarzędz. Gra wówczas toczyła się do trzech, a nie jak obecnie, do dwóch zwycięstw. Po meczach w Swarzędzu był remis 1:1. W trzecim spotkaniu w Ostrowie górą były wówczas podopieczne trenera Grzegorza Szajka. W czwartym decydującym o awansie meczu punkty na wagę historycznego sukcesu równo z syreną zdobyła Ilona Mądra. Ostrovia wygrała 67:65 i awansowała do ekstraklasy, gdzie spędziła dwa kolejne sezony. Po 10 latach historia zatoczyła koło i Ostrovia ma równie niespodziewaną jak wtedy szansę na awans do koszykarskiej elity. W środę wieczorem okaże się, czy ją wykorzysta. Po zwycięstwie w Koninie Ostrovię od ekstraklasy dzieli już tylko i aż jedno zwycięstwo.