Znacznie poniżej oczekiwań w tym sezonie spisują się piłkarze ręczni Ostrovii, którzy mieli walczyć o czołowe lokaty w grupie B I ligi, a przegrywają we własnej hali z zespołami z samego dołu tabeli. Martwią nie tylko porażki, ale także styl gry drużyny Kazimierza Kotlińskiego. Młodzieży, którą trener wprowadza do gry czasami może zadrżeć rękę, ale słaba gra doświadczonych zawodników pokazuje, że jest problem w drużynie. Trener Kotliński co i rusz łapał się za głowę i bezradnie rozkładał ręce, a po meczu w rozmowie z radiemCENTRUM nie krył rozgoryczenia.

"Jest po prostu masakrycznie. Udzielając takiego wywiadu po meczu, co mam powiedzieć? Chce się płakać i tyle. Zaczęliśmy mecz, tak jak powinniśmy. Doprowadzaliśmy do sytuacji rzutowych. Zarówno lewe jak i prawe rozegranie nie funkcjonuje Zarówno Mariusz Kuśmierczyk jak i Damian Krzywda nie rzucają. Nie wiem nawet, czy Damian oddał jakiś rzut w tym meczu. Spoglądam statystyki i widzę jedną bramkę, jeden nietrafiony rzut i jedną sytuację zmarnowaną sam na sam. Brakuje nam wsparcia rzutowego, szczególnie na prawej stronie rozegrania" - powiedział Kazimierz Kotliński.

Szczypiornistom Ostrovii w tym roku pozostał jeszcze do rozegrania jeden mecz. W sobotę na wyjeździe zagrają w Końskich. Póki co z dorobkiem 17 punktów Ostrovia jest dopiero ósma w tabeli grupy B I ligi, a może być jeszcze gorzej.