Świetna pierwsza połowa i słaba druga. Dwa oblicza w Radomiu w niedzielnym meczu z Rosą zaprezentowała drużyna Emila Rajkovicia. Do czasu, gdy grała zespołowo, dzieliła się piłką i trafiała z dystansu, prowadziła różnicą nawet kilkunastu punktów. Kiedy w drugiej połowie zaczęła grać indywidualnie, a rzuty z dystansu nie wpadały, do głosu doszła Rosa, która po raz drugi w tym sezonie obnażyła mankamenty BM Slam Stali, pokonując ją 80:74. Tym samym udział w fazie play-off brązowego medalisty coraz bardziej się oddala. "Nie skreślajcie nas. Dwanaście drużyn ma jeszcze szanse na play-offy" - powiedział radiuCENTRUM Chorwat, Jure Skiffić.

"Nie ma co rozpaczać. Nadal jesteśmy w grze o play-offy. Tabela jest bardzo spłaszczona, a meczów przed nami jeszcze sporo. Musimy się jednak skoncentrować i nie wypuszczać z rąk takich zwycięstw. Ta liga po prostu tak wygląda. Jeśli przegrasz 2-3 mecze z rzędu spadasz w dół. Kiedy wygrasz dwa mecze, możesz z powrotem awansować do ósemki" - powiedział radiuCENTRUM Jure Skiffić.

Martwi nie tylko porażka BM Slam Stali w Radomiu, ale przede wszystkim kontuzja ścięgna Achillesa Marca Cartera, który z powodu urazu nie pojawił się na parkiecie w drugiej połowie. BM Slam Stal Ostrów z bilansem 8-8 zajmuje dopiero jedenaste miejsce w tabeli Energa Basket Ligi.

Rosa Radom - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 80:74 (16:23, 20:24, 23:12, 21:15)

Rosa: Kevin Punter 20, Michał Sokołowski 20, Ryan Harrow 11, Igor Zajcew 10, Patrik Auda 6, Daniel Szymkiewicz 6, Marcin Piechowicz 3, Szymon Szymański 2, Jarosław Trojan 2, Filip Zegzuła 0
BM Slam Stal: Aaron Johnson 24, Łukasz Majewski 13, Adam Łapeta 12, Jure Skifić 8, Tomasz Ochońko 7, Marc Carter 6, Mateusz Kostrzewski 4, Michał Chyliński 0, Grzegorz Kulka 0, Grzegorz Surmacz 0.