Na razie z sołectw w Jarocinie nici. Nieważność sześciu uchwał Rady Miejskiej w Jarocinie w sprawie ----> utworzenia sołectw <---- na terenie miasta w piątek wydał wojewoda wielkopolski. W opinii organu nadzoru, miasto Jarocin, jako jedna z większych w województwie wielkopolskim jednostek organizacyjnych na prawach miejskich, nie posiada umocowania prawnego do tworzenia "wiejskich" jednostek pomocniczych jakim są sołectwa.

"Sołectwo jest jedną z głównych form samorządu mieszkańców wsi. Od 1990 roku stanowi jednostkę pomocniczą samorządu terytorialnego w gminie. Organem uchwałodawczym jest zebranie wiejskie, organami wykonawczymi są sołtys i rada sołecka (jako organ pomocniczy), wybierane przez mieszkańców wsi. Pod względem funkcjonalnym, społecznym i gospodarczym jednostek tych nie można zrównywać z innymi jednostkami pomocniczymi, które powstały na terenach o charakterze miejskim (osiedla, dzielnice)" - czytamy w piśmie od wojewody. Zdaniem wojewody wprowadzony w ustawie o samorządzie gminnym podział jednostek pomocniczych był celowy i uwarunkowany został zarówno ich położeniem, funkcjonalnością, jak i sposobem wykonywania przekazanych danej jednostce zadań publicznych. Od rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody przysługuje skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu w terminie 30 dni od dnia doręczenia rozstrzygnięcia.

Zdaniem radnego Jarocina, Roberta Kaźmierczaka w całej tej sprawie chodzi m.in. o pieniądze. "Sołectwa w mieście to możliwość korzystania przez ich mieszkańców z funduszu sołeckiego. 30% tak wydanych pieniędzy przez wiejskie lub miejskie sołectwo musi oddać gminie minister finansów, za pośrednictwem… wojewody. Gdyby więc inne gminy poszły za naszym przykładem, minister finansów miałby problem. Od lat to kolejne rządy "skubały" samorządy, a tu nagle…" - czytamy na stronie internetowej radnego Kaźmierczaka.