Ostrowski Zakład Ciepłowniczy przegrał sprawę w sądzie. W środę rano w Sądzie Rejonowym w Ostrowie zapadł wyrok, w którym uznano wszystkie roszczenia Joanny Sieradzkiej ---> zwolnionej z pracy przez nowego prezesa OZC, rekomendowanego przez nowa ekipę rządzącą Ostrowem Wlkp. - Romana Cegielnego. Sędzia Renata Kubiak w uzasadnieniu wyroku napisała, że oskarżony wypowiedział umowę powódce z przyczyn politycznych, tym samym dyskryminując ją jako pracownika.

"Tego typu procesy właściwie się nie zdarzają, jest to sytuacja absolutnie wyjątkowa"- powiedział Radiu Centrum mecenas Damian Grzeszczyk, reprezentant powódki:

"Sąd uwzględnił w całości powództwo i uznał wypowiedzenie złożone przez Ostrowski Zakład Ciepłowniczy za bezskuteczne. Nakazał dalsze zatrudnienie Joanny Sieradzkiej oraz wypłatę odszkodowania we wnioskowanej kwocie 10 000 złotych, jako zadośćuczynienie dyskryminacji. OZC ma także pokryć wszystkie koszty sądowe."

W środę w sądzie spółkę OZC reprezentował mecenas Przemysław Cholewa. Na ogłoszenie wyroku nie zjawił się ani Roman Cegielny ani nikt z obecnych władz spółki. "Wierzyłam, że prawda wyjdzie na jaw - że wypowiedzenie było tylko wendetą za moje zaangażowanie w kampanię Jarosława Urbaniaka"- mówi Joanna Sieradzka:

"Moja sprawa jest jedną z wielu takich przypadków, kiedy ludzie zostają wyrzuceni z pracy przez dyskryminację albo boją się przyznać do swoich przekonań, by do takiego zwolnienia nie doszło.

Dostawałam wiele e-maili od ludzi, którzy okazywali mi wsparcie i często opisywali własne sytuacje. Większość ludzi boi się zakładać sprawę w sądzie, bo uważa, że pracodawca jest o wiele silniejszy i są na straconej pozycji.

Moja sprawa pokazuje, że warto walczyć i dochodzić swoich praw."

Wyrok nie jest prawomocny.

Jak zaznacza mecenas Grzeszczyk , w sprawach dotyczących ostatniej kampanii wyborczej i sytuacji w OZC to nie jest ostatni proces. Nie wyklucza również złożenia pozwów przeciwko innym osobom, również tym zajmującym najwyższe stanowiska samorządowe w mieście.