Z jednego parkingu ukradli Fiata 126p, z następnego zabrali przyczepę kempingową. Jednak daleko nie zajechali, bo okazało się, że przyczepa jest zbyt ciężka dla tak małego samochodu. Mowa o dwóch mężczyznach zatrzymanych przez kaliską policję, podejrzanych o kradzież. Jak powiedziała Radiu Centrum rzecznik prasowy kaliskiej policji st. sierż. Anna Jaworska-Wojnicz: "już podczas kontroli drogowej, do której zatrzymany został skradziony pojazd, policjanci zauważyli, że w samochodzie uszkodzona jest stacyjka. Po sprawdzeniu w systemach
informatycznych okazało się jednak, że auto nie figuruje jako skradzione, ale ponieważ kierujący nie posiadał żadnych dokumentów od pojazdu, funkcjonariusze postanowili bliżej przyjrzeć się tej sprawie":

"Już kilkanaście minut później policjanci ustalili faktyczny przebieg zdarzeń. Okazało się, że obaj mężczyźni przyjechali do Kalisza z pobliskiej miejscowości. Na terenie parkingu przyszpitalnego „upatrzyli” sobie Fiata 126p, którego postanowili ukraść. Jadąc skradzionym już pojazdem, na innym kaliskim parkingu zauważyli przyczepę kempingową, którą również postanowili przywłaszczyć. Jednak pomysł ten, jak sami później przyznali, okazał się mało rozsądny. Po przejechaniu kilkuset metrów przyczepa okazała się zbyt ciężka dla „małego fiata” i złodzieje zmuszeni byli odczepić ją od pojazdu. Mężczyźni również samym Fiatem nie zajechali zbyt daleko, ponieważ zostali zatrzymani przez patrol policji".

23-latek i jego 18-letni kolega spędzili noc w policyjnym areszcie. Rano usłyszeli zarzut kradzieży i kradzieży z włamaniem. Grozi im do 10 lat więzienia.