Niestety, nowe godziny otwarcia dworcowej toalety nie okazały się primaaprilisowym żartem. Od 1 kwietnia z ubikacji na dworcu PKP w Kaliszu można korzystać tylko w godzinach od 7:00 do 15:00. A co później? Na to pytanie nie potrafiła odpowiedzieć ani obsługująca dworcową toaletę pani Helena, ani oczekujący na pociąg pasażerowie:

"To jest nie do pomyślenia. Do południa jest niewiele pociągów, więcej właśnie po południu i wieczorem - przede wszystkim te pospieszne. Pasażerowie bardzo narzekają" - mówi pani Helena, pilnująca porządku w dworcowej toalecie.

"Dworzec to takie miejsce, gdzie toaleta po prostu powinna być przynajmniej do odjazdu ostatniego pociągu - czyli do godziny 22:00."

"Co mają zrobić ludzie, którzy czekają na pociąg, na przesiadkę dłużej? Dokąd iść za potrzebą - pod murek?"
"Osoby z Kalisza to może jeszcze załatwia wszystkie sprawy przed wyjściem z domu, ale ci, którzy są tutaj przejazdem? Są w fatalnej sytuacji..."

Winne tej sytuacji są kolejowe oszczędności. PKP ogłosiły przetarg na prowadzenie ubikacji przez 8 godzin dziennie - zarówno w Kaliszu jak i na dworcach w Kępnie i w Jarocinie. Konkurs wygrał Kolejowy Zakład Usług. Sam godzin pracy nie przedłuży, bo PKP daje pieniądze tylko na wspomniane 8 godzin.

Podobna sytuacja miała miejsce dokładnie przed rokiem - również 1 kwietnia wprowadzono ograniczenia w dostępie do toalet. Wtedy także interweniowaliśmy a PKP po miesiącu z chybionego pomysłu się wycofały. Jak będzie tym razem? Czas pokaże.

Z drugiej strony to ciekawe. że kompletnie nikogo "z Ratusza" nie interesuje ten ośmieszający Kalisz stan rzeczy. Sny o potędze widać nie dotyczą podstawowych potrzeb gości i mieszkańców...

Nasza przyziemna rada: zrujnować budżet Kalisza i "rzucić się" chociaż na 2 "toi-toie" przy dworcu.

aleksandrzakrc.fm