Sceny rodem z filmu akcji rozegrały się we wtorek około godziny 11-tej w jednym z mieszkań w Kościelnej Wsi. "Byłam w domu tylko w wnuczką, gdy do drzwi zadzwoniło dwóch postawnych, elegancko ubranych mężczyzn. Wpuściłam ich do domu, a oni powiedzieli, że są komornikami. Podali nieznane mi nazwisko dłużnika i zaczęli przeszukiwać mieszkanie. Zabrali 2 telewizory. Nikt nie słuchał wyjaśnień - to wyglądało jak napad" - powiedziała Radiu Centrum Maria Boruń, zdenerwowana i zdezorientowana 80-letnia gospodyni:

"Jacy komornicy? Nie mamy żadnych długów, nic w bankach... Próbowałam coś wyjaśniać - ale nie dało rady. przepychali się do kolejnych pokojów. Pytali skąd mam telewizor - powiedziałam, że kupiłam. Żądali faktur. Nie mogłam ich w nerwach znaleźć. Odpięli i zabrali telewizory, wszystkie szuflady, szafki pootwierali, czegoś szukali. Pytam - "panowie, co wy robicie?" a oni podają mi jakieś nieznane nazwisko..."

Policja potwierdza, że takie zdarzenie miało miejsce i że zajęcia mienia dokonali rzeczywiście komornicy: "W ocenie policji czynności te były prowadzone w zgodzie z przepisami" - wyjaśnił w środę Radiu Centrum Artur Wieczorek, z pleszewskiej komendy policji. Sami komornicy, podlegający pod Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim - też nie czują się winni, chociaż oficjalnie nie chcieli na ten temat rozmawiać z redakcją Radia Centrum. "Nie jesteśmy upoważnieni do udzielania w tej sprawie informacji. Według nas, działaliśmy przepisowo. Dług został uregulowany, a zabrane mienie zwrócone" - odpowiedział Radiu Centrum uczestniczący w egzekucji komorniczej mężczyzna, nie podając swoich danych personalnych. W tej sytuacji pokrzywdzona kobieta miała być pouczona o możliwości złożenia skargi lub zażalenia na niewłaściwe w jej ocenie działanie komorników.

redakcjarc.fm