Kaliska Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego przy ul. Częstochowskiej świętuje w tym roku 60-lecie istnienia. Podczas wojny, w 1943 roku w tym miejscu istniał stary niemiecki zakład. Ludzie pracowali tu za karę, lub za kromkę chleba, naprawiali wojskowe samochody, głównie ciężarowe, produkowali też cylindry do samochodów.

W czerwcu 1952 roku, decyzją ministra przemysłu maszynowego została powołana Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Kalisz. Produkowano w niej silniki lotnicze, w latach 60-tych zaczęto produkować popularnego "ASz-62 IR". Po drodze WSK produkowała silniki odrzutowe, turboodrzutowe dla samolotów wojskowych. "W latach 70-tych WSK zatrudniała dużo ludzi, kwitła. A potem przyszła zapaść, najtrudniejsze były lata 90-te" - powiedział Radiu Centrum Bogdan Karczmarz, prezes Wytwórni.

"Potem przyszły zmiany polityczne, kryzys gospodarczy, zerwaliśmy stosunki ze Związkiem Radzieckim, a to właśnie tam szło 95% naszej produkcji. Zostaliśmy z niczym i 2 800 ludzi. Ten kryzys trwał kilka ładnych lat. Później powstała spółka Pratt & Whitney, pracownicy odeszli na emerytury, w tym czasie w WSK nie było praktycznie żadnych grupowych zwolnień. Teraz w Wytwórni pracuje ponad 600 osób, plus około 180 w spółkach córkach. Na bazie ludzi z WSK powstało kilka zakładów, także jakby dobrze policzyć to po drodze nikt nie zginął, uzbierałoby się te 2 800."

Obecnie w WSK PZL Kalisz pracuje ponad 600 osób, plus około 180 w spółkach córkach. Głównym akcjonariuszem jest Agencja Rozwoju Przemysłu. Z okazji jubileuszu nie było wielkiej fety, bo jak podkreśla prezes Karczamrz nie o to w tym wszystkich chodzi. "Nam najbardziej zależy na tym, żeby było coraz więcej pracy, a pracownikom rosły wynagrodzenia." Załoga z okazji urodzin dostała 300 (brutto) zł jednorazowej premii. Każdego roku o około 10 % rosną wynagrodzenia. Na większe świętowanie przyjdzie czas, np. gdy uda się certyfikacja zmodernizowanego silnika ASz-62IR.

wojtysrc.fm