Ustami władzy czyli ratuszowy bełkot

Z wywiadu z prezydentem Kalisza płyną złe wieści. I to nie tylko dla kupców, ale dla wszystkich, którym przyjdzie stanąć władzy wbrew. Tym razem padło właśnie na najemców lokali, których władza nie chce sprzedać oraz Bogu ducha winnych mieszkańców kamienicy, którą władza sprzedać chce.

Prezydent wychodzi bowiem z założenia, że sprawę podwyżki czynszu w lokalach użytkowych oraz sprzedaży zamieszkałej kamienicy doprowadzi (po swojej myśli) do końca.
Szkoda, że porozumienie o którym mówi prezydent rozumiane jest przez niego, tylko i wyłącznie jako akceptacja narzuconych przez miasto warunków, a pokorne i bezkrytyczne przyjęcie stawianych żądań, nazywa szumnie negocjacjami.

Żeby negocjować trzeba mieć argumenty, logiczne, rzetelne, sprawdzalne. Szkoda, że prezydent, ani jego sztabowcy takich argumentów nie mają. Używają natomiast demagogii, którą „ciemny lud” kupi.

Przyjrzyjmy się zatem logice, a ściśle jej brakowi w wywodach prezydenta. Czynsze podnieść trzeba, żeby doprowadzić je do „rynkowego” poziomu, przy czym „rynkowy” poziom ustala ratusz, bo ratusz wie. Dla niewtajemniczonych - kupcom obiecano przedstawić stosowne dokumenty na potwierdzenie tej tezy i nie przedstawiono nic.

Zdaniem prezydenta miasto ma zarabiać tam gdzie to możliwe, a podwyżki czynszu według tej kazuistyki mają służyć remontom kamienic. Dobrze, że w tej samej wypowiedzi prezydent wspomniał o 35 milionach złotych zaległości wobec MZBM, bo to naprowadza na prawdziwy trop. Podwyżka czynszu okaże się z pewnością zwyczajną zapchajdziurą. Kupcy zapłacą za kompletny brak umiejętności zarządzania mieniem komunalnym, a na remonty, jak brakowało tak będzie brakować. Ale kto by się tym przejmował?

Czym się różni lokal użytkowy od kamienicy? Ano tym, że lokalu sprzedać nie można, a kamienicę i owszem. Bo w przypadku lokali miasto nie ma polityki ich sprzedaży, a w przypadku kamienicy, jej sprzedaż wpisuje się w koncepcję. I jak w pierwszym przypadku, przeszkodą mają być wspólnoty mieszkaniowe i skomplikowana sytuacja prawna. Tak w drugim, nie przeszkadzają włodarzom prawowici lokatorzy i konieczność ich wykwaterowania. Wystarczy przecież, że (lokatorzy) „będą chcieli to będzie dobrze”. Dobrze, ale dla kogo?

Ważne jest jeszcze to, iż wokół rynku, jak zapewnia prezydent, będzie coraz głośniej. I dobrze. Bo szum, który powstanie otworzy oczy tym wszystkim, którzy nie dostrzegli do tej pory pokrętności w działaniach władz. Działaniach które winny służyć dobru wspólnemu wszystkich mieszkańców, a nie bliżej niezdefiniowanemu interesowi miasta.

Kupcom, lokatorom, mieszkańcom nie sposób konkurować z ratuszowym aparatem władzy. Musimy mieć oczy szeroko otwarte, patrzeć na ręce i nie dać się zmanipulować.