Koncert, który dał Richard Bona pod koniec listopada w kaliskiej hali Arena był muzycznie wydarzeniem udanym. Bez dwóch zdań. Potwierdzają to widzowie i słuchacze. I ci mniej i ci bardziej wyrobieni muzycznie.

Koncert był ukoronowaniem obchodów roku Stefana Szolca – Rogozińskiego, pochodzącego z Kalisza niestrudzonego badacza Kamerunu. A propos ukoronowania i Kamerunu - na uroczystości przybył zaproszony przez władze Kalisza, pastor Zjednoczonego Kościoła Metodystów i władca ludu Mondoli w jednej osobie - Jego Wysokość Wódz Wielebny dr Ewoka Andrew Molindo.

Prócz koncertu miasto ze swej strony wystawiło Rogozińskiemu ławeczkę (która była szeroko dyskutowana w mediach, ale pomińmy to, bo gust nie podlega dyskusji) i rodzinną, grobową tablicę pamiątkową na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Kaliszu.

Z bliska i z daleka

Wybór lokalizacji padł na teren przy zabytkowej kaplicy słynnej rodziny przedsiębiorców kaliskich o niemieckich korzeniach – braci Repphanów. Bo tamże pochowano rodziców Rogozińskiego (on samo spoczywa w Paryżu).

Z daleka wygląda to tak:

Od frontu wygląda to tak:

Zastanawia czy odsłaniając tę tablicę, któryś z miejskich urzędników zadał sobie trudu, by rzucić okiem jakieś 2 metry dalej. A warto, reprezentując miasto w tematach kultury, pamięci, historii, dbałości, spuściźny, przeszłości, tradycji, korzeni, zasług, itd

Do wiadomości Afryki

W Afryce kult i szacunek dla przodków jest wartością fundamentalną.Czy zatem goszczony przez władze Kalisz afrykański władca aby na pewno widział cmentarz, tablicę i kaplicę?

Czy nadając prezydentowi Sapińskiemu tytułem Starszego Doradcy i Dostojnika Królewskiego Dworu Mondoli, zdawał sobie sprawę jak koślawo wypadają relacje finansowe między kosztami oficjalnej fety, a realnymi nakładami na ochronę spuścizny historycznej wielokulturowego i wielonarodowościowego Kalisza sprzed II wojny światowej?

Ostatnie wydatki na ogrodzenie okradzionej we wrześniu kaplicy to 6 000 złotych w roku 2009. Pieniądze pochodziły z datków mieszkańców Kalisza.

Koszty jednodniowego wydarzenia muzycznego i pobytów delegacji to wg danych z kaliskiego ratusza jakieś 220 000 złotych.

Ale o co chodzi ?

I żeby było jasne, nie chodzi o to by zaprzestać organizacji wspaniałych koncertów w Kaliszu. Chodzi o proporcje. I czas.

Media obiegają co jakiś czas informacje, a to o dzieciach używających terenu kaliskiego cmentarza prawosławnego do zabaw "w chowanego", a to o zabawach dorosłych "w upitego", a to o kradzieży „złomu” na cmentarzu ewangelickim. Jest też wniosek komendanta policji kaliskiej o zastosowanie kamer na terenie tych zabytkowych, coraz bardziej zdewastowanych nekropolii. Jest nawet medialna przychylność wnioskowi wspomnianego wcześnie prezydenta Sapińskiego. Wszystko jest, tylko czasu jakby coraz mniej. I niedługo nie będzie już czego pilnować. O odrestaurowaniu nawet nie wspominając. Bo wiadomo, w dzisiejszej optyce to problem Niemców, Żydów, Rosjan i innych takich "grekokatolików".

My mamy przecież czysto swoje cmentarze. I tam sobie spoczywamy w pokoju :/

#krysiak