Hit czy kicz?

Spiżowa ławeczka - czyli rzeźby uliczne przedstawiające postać naturalnej wielkości siedzącej na ławce - ma pojawić się w przestrzeni miejskiej Kalisza. Miasto chce w ten sposób upamiętnić podróżnika Stefana Szolc-Rogozińskiego. Ma to być również element promocji Kalisza.

Takiej opinii nie podzielają kaliscy społecznicy. Maciej Błachowicz, Arkadiusz Pacholski i Tadeusz Wiekiera skierowali do władz miasta list, w którym zwracają się z apelem o wstrzymanie realizacji tego pomysłu. Jak argumentują, "ławeczkę" – niekiedy zresztą niejedną – posiada kilkadziesiąt polskich miast, a wiele następnych szykuje się do sprawienia jej sobie. "To się stało synonimem artystycznego kiczu" - powiedział radiuCENTRUM Arkadiusz Pacholski, jeden z autorów listu: "Nic naszemu miastu nie przyda ustawienie na jego ulicach spiżowej ławeczki, na której będzie siedział sobie jakiś czcigodny i zasłużony i patrzył w prawo albo w lewo. Jesteśmy za tym, żeby wzbogacać przestrzeń miejską Kalisza, ale poprzez rzeźbę, instalację nową, oryginalną, taką, którą w żadnym innym mieście nie będzie można zobaczyć. Tak, żeby turysta, który przyjedzie do Kalisza i będzie chciał sobie zrobić "selfie", sfotografował się z takim obiektem i posłał to w świat z wiadomością, że czegoś takiego nigdzie jeszcze nie widział. Ławeczkę widział wszędzie".

na fot.: Arkadiusz Pacholski / współautor apelu

Na ławeczkę upamiętniającą Stefana Szolc-Rogozińskiego miasto chce przeznaczyć kwotę 200 000 zł.

Poniżej publikujemy treść listu:

Kalisz, 5 maja 2017

Sz. P. Prezydent Grzegorz Sapiński
Sz. P. Wiceprezydent Karolina Pawliczak
Sz. P. Wiceprezydent Barbara Gmerek
Sz. Wiceprezydent Artur Kijewski

Szanowni Państwo,jak mogliśmy niedawno dowiedzieć się z mediów, władze Kalisza podjęły decyzje o ustawieniu na ulicach naszego miasta trzech spiżowych „ławeczek”, czyli rzeźb ulicznych przedstawiających postać ludzką naturalnej wielkości siedzącą na ławce. Rzeźby mają przedstawiać między innymi podróżnika Szolc-Rogozińskiego i Władysława Kościelniaka. Jak wynika z doniesień mediów, powodem decyzji była chęć, by i Kalisz miał własną „ławeczkę”. Faktycznie, jak widać na zamieszczonych powyżej fotografiach, „ławeczkę” – niekiedy zresztą niejedną – posiada kilkadziesiąt polskich miast, dużych i małych, a wiele następnych szykuje się do sprawienia jej sobie.

I właśnie fakt, że polskie miasta zostały dosłownie zalane „ławeczkami”, jest powodem, dla którego zwracamy się do Władz Kalisza z gorącym apelem, by wstrzymały się z realizacją tego pomysłu do czasu solidnego przedyskutowania go z architektami, rzeźbiarzami, historykami sztuki i aktywistami miejskimi, którzy z racji zawodu, wykształcenia lub podpartej solidną wiedzą autentycznej pasji zabiegają o piękno kaliskich przestrzeni publicznych.

Kilkadziesiąt lat temu na ulicach zachodnich miast zaczęła się pojawiać nowa artystyczna forma – rzeźba uliczna. Rzeźba taka – jak przedstawione powyżej słynne dzieło Jerzego Kaliny we Wrocławiu – nie tylko pozwala częściej obcować ze sztuką osobom, które się nią interesują, ale i daje okazję spotkać się z nią tym, którzy nigdy w życiu – niekoniecznie ze swojej winy – nie byli w galerii czy muzeum.

Rzeźba uliczna wzbogaca też przestrzeń publiczną. Wzbogaca nie znaczy jednak: zdobi – i nic więcej. Rzeźba uliczna to w końcu dzieło sztuki, ma skłaniać przechodnia do zadania sobie ważnych pytań, do zastanowienia się nad czymś istotnym. Praca Jerzego Kaliny czy przedstawione tutaj dwie prace Marka Jenkinsa (mające, notabene, charakter obiektów tymczasowych) to właśnie takie dzieła. Niezależnie od tego, czy się komuś podobają, czy też nie, nie można im zarzucić, że są jedynie uliczną dekoracją, przestrzenną konfekcją.

Niestety, taką dekoracją i konfekcją stała się dość szybko „ławeczka”. Za sprawą popularności, jaką zdobyła, i powielania na wyścigi jak Polska długa i szeroka jest dziś ucieleśnieniem sztampy, pseudoartystycznym hot-dogiem. Jest – przykro nam, jeśli kogoś dotkniemy, lecz czujemy się zobowiązani nazywać rzeczy po imieniu – kiczem w całym tego słowa znaczeniu. Proszę się przyjrzeć tym wyłowionym z internetu polskim „ławeczkom”. Czym one się między sobą różnią? Na każdej siedzi sobie spiżowy Zasłużony i raz patrzy w prawo, a raz w lewo, raz ma prawą nogę założoną na lewą, raz lewą na prawą. Obojętnie czy autor „ławeczki” stworzył ją w stylu lustrzanego realizmu, czy też pozwolił sobie na mniejsze lub większe odejście od niego, wszyscy ci Zasłużeni i Czcigodni wyglądają jak wyjęci spod jednej sztancy. Żaden tak naprawdę nie różni się niczym od pozostałych, wszyscy są nudni i nijacy. I automatycznie nudna i nijaka staje się przestrzeń publiczna, w której takowa „ławeczka” stoi.

Naszym zdaniem ustawienie na kaliskich ulicach spiżowych „ławeczek” nic tym ulicom nie przyda, nie uczyni ich piękniejszymi, a miastu naszemu nie przysporzy dobrej marki. Przeciwnie – zyskamy raczej miano prowincjuszy nie znających się na sztuce i zdolnych jedynie do bezrefleksyjnego powielania cudzych wzorów – na dodatek wzorów zgranych i wyśmianych. Czy naprawdę tacy jesteśmy? I czy władze Kalisza naprawdę chcą, żeby takimi właśnie nas widziano?Tak sztampowy i raczej mało wybredny sposób upamiętnienia zasłużonych dla Kalisza postaci nie przysporzy też chwały owym postaciom, a raczej je pomniejszy i ośmieszy. Upamiętniajmy – jak najbardziej – znanych mieszkańców naszego miasta, upamiętniajmy ich również za pomocą rzeźby ulicznej, lecz niekoniecznie figuratywnej, a każdym razie nie tylko figuratywnej – współczesna sztuka jest przecież tak niezwykle bogata i pomysłowa! Artystyczna forma tego upamiętnienia powinna być nowa i świeża. Niechaj wraz z selfie zrobionymi sobie na ulicach naszego miasta przez odwiedzających je turystów pójdzie w świat wiadomość, że w Kaliszu spotkali uliczne rzeźby i instalacje, jakich nie widzieli jeszcze nigdzie indziej. Jaki natomiast konkretny kształt przybiorą te dzieła, niechaj już zaproponują sami artyści – od tego w końcu są. My natomiast, czyli władze samorządowe wespół z zainteresowanymi obywatelami, mamy tylko jasno zdefiniować kryteria, których muszą przestrzegać rzeźbiarze, a następnie dopilnować, by zaproponowana przez artystę praca kryteria te spełniała. Pierwszym i najważniejszym z owych kryteriów powinna być oryginalność. Tylko w taki sposób – szukając odważnie nowego – zbudujemy markę Kalisza jako miasta naprawdę nowoczesnego; miasta, które leży wprawdzie na prowincji, ale prowincjonalne nie jest. Jesteśmy przekonani, że wszyscy szczerze pragniemy, by Kalisz był takim właśnie miastem. Dlatego mamy nadzieję, że Władze naszego miasta zareagują pozytywnie na nasz apel. Debata, w trakcie której autorzy i zwolennicy pomysłu oraz jego przeciwnicy przedstawią swoje racje, powinna się odbyć jak najszybciej, a najstosowniejszym miejscem do jej odbycia wydaje się nam Galerii im. Jana Tarasina – ona też powinna się zająć organizacją przedsięwzięcia.

Z poważaniem,

Arkadiusz Pacholski, pisarz
Tadeusz Wiekiera, architekt
Maciej Błachowicz, historyk sztuki

Autor: 

Personalia

e-mail
marszal@rc.fm

Nazwisko: 

Agnieszka Marszał

NEWS nr 2: 

N

Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).