Zaraz po sezonie pożegnał się z ostrowskimi kibicami po sześciu latach spędzonych w macierzystym klubie, a teraz został przedstawiony oficjalnie jako nowy żużlowiec Włókniarza Częstochowa. Mowa o Sebastianie Szostaku, który po udanej końcówce minionego sezonu przechodzi na pozycję U-24 do klubu z PGE Ekstraligi. Wybór nowego pracodawcy nie jest przypadkowy, wszak trenerem w Częstochowie jest Mariusz Staszewski – pierwszy szkoleniowiec Szostaka, z którym młodego żużlowca wiąże wyjątkowa, wręcz ojcowska więź. O swoich największych sukcesach przez sześć lat zdobytych w Ostrowie i nadziejach na starty w najlepszej żużlowej lidze świata opowiedział radiuCENTRUM Sebastian Szostak.

"Drugie miejsce w Brązowym Kasku. To taki najpoważniejszy sukces na początku kariery. Później na pewno zwycięstwo w Łańcuchu Herbowym było fajną sprawą, pomimo głosów, że była słaba obsada, ale nikt za darmo mi tego trofeum nie dał. Trzeba było je na torze wywalczyć. Następnie na pewno zwycięstwo w eliminacji do SGP2 w Terenzano, gdzie nie było łatwo, bo tamtejszy tor różnił się znacząco od polskich obiektów. Do tego jeszcze trzecie miejsce w SGP2 w Malilii. Myślę, że to są cztery trofea indywidualne wywalczone w czasach startów w Ostrowie, które sobie bardzo cenię. Czego spodziewam się po PGE Ekstralidze? Wiem, że nie będzie łatwo. W PGE Ekstralidze nie jest tak, że jak wygrasz start, to dojedziesz pierwszy do mety. Będzie trzeba bardzo mocno uciekać albo gonić i powalczyć. W tym roku miałem kilka biegów, w których powalczyłem. Liczę, że w kolejnym będzie ich jeszcze więcej i zrobię fajny wynik" – powiedział radiuCENTRUM Sebastian Szostak.

Starszy z braci Szostaków w PGE Ekstralidze ścigał się już w 2022 roku z macierzystą TŻ Ostrovią. Z ostrowskim klubem wywalczył także awans do elity. Teraz po raz pierwszy zmienia barwy i będzie reprezentował Włókniarza Częstochowa.