Aż siedem meczów czeka w listopadzie w ciągu 21 dni piłkarzy ręcznych Rebud KPR Ostrovii. Cztery pojedynki rozegrają w Orlen Superlidze i trzy w Lidze Europejskiej EHF. Szczególnie w krajowych rozgrywkach biało-czerwone pasiaki muszą zacząć wygrywać także na wyjazdach, bo margines błędu jest już minimalny, a dziewiąte miejsce w tabeli zajmowane przez brązowego medalistę zeszłego sezonu jest dalekie od ambicji ostrowskiej drużyny. „Najwyższa pora zacząć wygrywać" – powiedział radiuCENTRUM kapitan Rebud KPR Ostrovii, Mateusz Wojciechowski.

„Nie ma już miejsca na błędy. Nie możemy żyć przeszłością, tym co było i tym, że jesteśmy brązowymi medalistami. To zostanie w historii, ale my teraz piszemy nową kartę. Potrzebujemy punktów, a w Orlen Superlidze jest tak ciasno, że każdy punkt może być na wagę złota. Przytrafiły nam się już dwie wpadki na przy wyjazdach. Na więcej nie możemy sobie pozwolić, jeżeli rundę zasadniczą chcemy zakończyć w okolicach 3-4 miejsca" – powiedział radiuCENTRUM Wojciechowski.

Pierwszy z siedmiu meczów Ostrovia zagra w sobotę w Puławach. Później 11 listopada zmierzy się u siebie z francuskim Montpellier. Następnie 14 listopada podejmie KPR Legionowo, a cztery dni później zagra rewanż we Francji. 22 listopada uda się do Mielca, trzy dni później w Ostrowie zmierzy się ze słynnym THW Kiel, a 29 listopada podejmie we własnej hali zespół z Kalisza.

na fot.: Listopad będzie bardzo intensywny dla szczypiornistów Rebud KPR Ostrovii.