Osiem zwycięstw i sześć porażek, w tym jedna wygrana po rzutach karnych. W efekcie 23 punkty i siódme miejsce w tabeli grupy B I ligi. To bilans na półmetku rozgrywek szczypiornistów KPR Ostrovia. Apetyty przed startem sezonu były większe i sięgały miejsca w pierwszej trójce. Parkiet jednak zweryfikował te plany. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że co najmniej dwa, a może nawet trzy mecze w pierwszej rundzie można było wygrać. Mówią radiuCENTRUM skrzydłowy Jakub Tomczak i trener Ostrovii Kazimierz Kotliński:

"Wiadomo, że zawsze jest niedosyt, bo apetyty były trochę większe. Na boisko nie wychodzimy przecież, by przegrywać, ale po to, by zdobywać jak najwięcej punktów i jak najczęściej zwyciężać" - powiedział radiuCENTRUM Jakub Tomczak.

"Na pewno mogło być więcej zwycięstw, ale równie dobrze mogliśmy przegrać kilka spotkań. Tutaj można mówić w dwie strony. Walczymy we wszystkich meczach i z każdym przeciwnikiem. Na dodatek musieliśmy walczyć sami ze sobą. Na treningach nie było czasami niektórych zawodników i trzeba było coś innego wymyślać. Borykaliśmy się z innymi problemami, także zdrowotnymi" - powiedział radiuCENTRUM Kazimierz Kotliński.

na fot: Po pierwszej rundzie KPR Ostrovia zajmuje siódme miejsce w tabeli grupy B I ligi.

Rundę rewanżową szczypiorniści Ostrovii mieli rozpocząć w tę sobotę. Z uwagi na grę juniorów w 1/16 Mistrzostw Polski mecz z Czuwajem Przemyśl został przełożony na 10 lutego.