Kibice z Ostrowa Wielkopolskiego, Tarchał Wielkich czy Nowych Skalmierzyc byli na żywo świadkami historii, jaka w sobotni wieczór napisała się w duńskim Vojens. Bartosz Zmarzlik po raz szósty w karierze i czwarty raz z rzędu został żużlowym indywidualnym mistrzem świata, dołączając do legend tego sportu Maugera i Rickardssona. Szczęśliwy Zmarzlik sukces dedykował rodzinie, w szczególności synom i powiedział radiuCENTRUM, że nigdy nie znudzi mu się kolekcjonowanie kolejnych tytułów mistrza świata.

"Chciałbym siedzieć całymi dniami w warsztacie, ale dzieci mnie wyciągają z domu, mogę pobawić się z nimi. Dają dodatkowego kopa i mogę odetchnąć od żużla. W tym sezonie prowadziłem od pierwszej do ostatniej rundy. Ta ucieczka przed Brady Kurtzem była trudna. Byłem jednak w różnych sytuacjach. Nie jestem typem zawodnika, który analizuje czy woli uciekać czy gonić. Jestem tu i teraz i muszę w każdej kolejnej rundzie robić wszystko co najlepsze. W wieku 30 lat dogoniłem legendy Ivana Maugera i Tonego Rickardssona. Jestem ogromnie szczęśliwy z tego, gdzie jestem w tym wieku, ale marzeń nadal nie zdradzam. Chcę się dalej ścigać i wygrywać, bo kocham jeździć na żużlu" - powiedział radiuCENTRUM Bartosz Zmarzlik.

Dodajmy, że dwóch medalistów tegorocznych mistrzostw świata zobaczymy w Ostrowie 5 października podczas Łańcucha Herbowego. W najstarszym turnieju żużlowym w Polsce pojedzie wicemistrz świata, Brady Kurtz oraz brązowy medalista, Daniel Bewley, u którego pracują mechanicy z Ostrowa Wielkopolskiego.

Na fot.: Bartosz Zmarzlik po raz szósty na najwyższym stopniu podium IMŚ.

Na fot.: Polski mistrz podczas konferencji prasowej. Obok Brady Kurtz, który wygrał pięć rund z rzędu, a przegrał ze Zmarzlikiem złoty medal o 1 punkt.

Na fot.: Na stadionie w Vojens wisiała m.in. polska flaga z Tarchal Wielkich.

Na fot.: W parku maszyn spotkaliśmy natomiast kibiców TŻ Ostrovii z żużlowcem ostrowskiego klubu, Frederikiem Jakobsenem.