Mistrz Polski bez szans w hitowym starciu z Anwilem Włocławek, który wygrał w Arenie Ostrów z Arged BM Stalą 79:66. Ostrowianie zagrali słabo ze świetnie dysponowanym Anwilem, więc przegrali zasłużenie.

Ostrowscy kibice ze szlagierowego meczu zapamiętają głównie niesamowity rzut zza połowy boiska na koniec pierwszej kwarty Jamesa Florence'a, który dał prowadzenie Arged BM Stali 20:19. Później było już tylko gorzej. Anwil dominował w strefie podkoszowej, gdzie miał ogromną przewagę, także z uwagi na nieobecność kontuzjowanego w Stali Jakuba Wojciechowskiego. Wytrącił również gospodarzom ich duży atut, a mianowicie szybki atak. Zespół Igora Milicicia próbował różnych rozwiązań, by wybić z rytmu Anwil. W 34. minucie, po trójce Michaela Younga, Stal przegrywała tylko 58:61 i... kompletnie stanęła. Przez pięć minut nie zdobyła punktu, a Anwil wygrywał już nawet 76:58. Hit trzeciej kolejki Energa Basket Ligi padł zasłużenie łupem Anwilu, który na początku nowego sezonu jest w zdecydowanie lepszej formie niż mistrz Polski.

Arged BM Stal Ostrów – Anwil Włocławek 66:79 (20:19, 14:18, 14:20, 18:22)
Arged BM Stal: James Palmer Jr. 13, Evangelos Mantzaris 11, Denzel Andersson 10, James Florence 10, Michael Young 8, Damian Kulig 7, Trey Drechsel 7, Jarosław Mokros 0, Igor Wadowski 0.
Anwil: Kyndall Dykes 19, Kavell Bigby-Williams 18, Jonah Mathews 14, Luke Petrasek 11, Jordan Bell 10, Szymon Szewczyk 4, Kamil Łączyński 3, Sebastian Kowalczyk 0, Alex Olesinski 0.

na fot.: Trey Drechsel w pojedynku z KyndallemDykesem

na fot.: Fani Stalówki dali z siebie wszystko, ale to Anwil świętował w Arenie Ostrów

na fot.: Obrona strefowa momentami przynosiła efekt, ale Anwil w sobotę był lepszy