Mieli walczyć o awans, a w ostatnich dwóch meczach kibice oglądali ich męczarnie na swoim torze z niżej notowanymi rywalami. Mowa o żużlowcach Arged Malesy Ostrów, którzy muszą ostro wziąć się do roboty, bo inaczej będą wielkim rozczarowaniem tego sezonu. Najpierw w dramatycznych okolicznościach uratowali w ostatnim wyścigu zwycięstwo nad beniaminkiem z Rzeszowa, a teraz deszcz uchronił ostrowian przed niechlubną porażką z zespołem z Łodzi. „Jest problem” – przyznaje w rozmowie z radiemCENTRUM trener Mariusz Staszewski.

„Na to wygląda, że my cały czas nie jesteśmy dopasowani do swojego toru. Bardzo niepokoi mnie dyspozycja moich zawodników, bo praktycznie wszyscy są pod formą. Nie ma co z tym dyskutować. Dochodzi do sytuacji, że jak zdarzy się słabszy bieg Sebastianowi Szostakowi, to nam brakuje punktujących zawodników. Większość sparingów jechaliśmy na torach przyczepnych lub bardzo przyczepnych i wyglądało to dobrze. Na ligę nawet nie staram się robić toru przyczepnego, bo komisarz toru lub sędzia tak czy siak nakazują jego ubijanie” – powiedział radiuCENTRUM Mariusz Staszewski.

na fot.: ostrowscy żużlowcy

Arged Malesa Ostrów na koncie ma dwa zwycięstwa i dwie porażki. Z czterema punktami zajmuje czwarte miejsce w tabeli Metalkas 2.Ekstraligi. Kolejny mecz odjedzie w niedzielę, 26 maja w Krośnie, mierząc się z kolejnym faworytem do awansu. Gospodarze będą jednak mocno osłabieni, bo kontuzji nabawił się ich lider, Dimitri Berge.