Podobno wszystko jest możliwe, póki piłka w grze... Powiedzenie legendarnego Kazimierza Górskiego nie sprawdzi się jednak tego popołudnia.

Biało-czerwoni, owszem, zagrają, ale co najwyżej o honor, bo przegrywanie meczów grupowych mamy jakoś we krwi.

Długą drogę na Mundial czy Euro Polacy przekreślają przegrywanymi meczami o wyjście. Ale te o honor nawet nam wychodzą...
Bez względu na wynik czwartkowej konfrontacji radioCENTRUM zapytało mental coacha i trenera tenisa ziemnego, Grzegorza Kulawinka o pomundialową traumę...

"To jest sport, a w nim wszystko jest możliwe. Porażka jest wpisana - tym bardziej w piłkę nożną, o której mowa.

Zawsze ktoś przegrywa, a ktoś wygrywa - kwestią jest, jak potrafimy to przyjąć, jak to odbieramy. Mamy naszą narodową dumę, że my się bardzo mocno utożsamiamy ze sportowcami, a przede wszystkim ze sukcesami. Cały czas gonimy za sukcesem - może ma to swoje głębsze podłoże społeczne, bo bolą nas porażki i w ogóle boli nas przegrywanie...

A mieliśmy przecież takie głębokie przekonanie, że wszystko jest zapięte na przysłowiowy, ostatni guzik. To również dzięki mediom, że ta reprezentacja jest przygotowana; widzieliśmy to, słuchaliśmy trenera, sztabu szkoleniowego, komentatorów sportowych, a ostatecznie wyszło, jak wyszło...

Na pewno każdy musi to przeżyć na swój indywidualny sposób."

na fot.: Grzegorz Kulawinek / mental coach i trener tenisa ziemnego

Polacy, nic się nie stało? A może sędzia kalosz? Patrząc na flagi obu państw, jedno jest pewne: w czwartek skonfrontują się biało-czerwoni.

Byle tej walki o honor (od 16-ej z Japonią) nie skwitować kłopotliwym: "Polacy do domu", choć fakty dla Orłów Nawałki są bezlitosne - pożegnania nadszedł czas.

Byle do Euro, byle do Mundialu... ;-)

fot. źródło: demotywatory.pl