Plan minimum wykonali, ale styl wołał o pomstę do nieba. Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych – niestety znów w meczowej szesnastce bez gracza Energi MKS-u Kalisz, Macieja Pilitowskiego – wygrała w poniedziałkowy wieczór z Arabią Saudyjską 27:24.

Miało być pewne i przekonujące zwycięstwo. Odbudowa nadszarpniętego po porażce ze Słowenią zaufania kibiców i poprawa nastrojów przed dalszą częścią mistrzostw świata w Krakowie. Była jednak kiepska gra, męczarnie z rywalem, którego należało pokonać różnicą kilkunastu bramek, pokaz nieskuteczności i dziury w defensywie. Polacy w pierwszej połowie długo przegrywali z Arabami, w drugiej połowie odskoczyli na pięć bramek i zamiast powiększać przewagę, doprowadzili do nerwowej końcówki. Gdyby nie Arkadiusz Moryto i wybrany MVP meczu Szymon Sićko, który rzucił na stuprocentowej skuteczności 8 bramek, w katowickim Spodku pachniałoby sensacją.

Polacy awansowali do dalszej fazy mistrzostw świata w Krakowie, ale wychodzą do niej bez punktów. Tam zmierzą się z Hiszpanią, Czarnogórą i Iranem. Żeby marzyć o awansie do ćwierćfinału sami muszą wygrać wszystkie trzy mecze i liczyć na korzystne rezultaty w pojedynkach rywali. Z taką grą jak z Arabią Saudyjską trudno w to uwierzyć.

na fot.: Szymon Sićko, który rzucił 8 bramek

Jeszcze kilka lat temu polscy szczypiorniści z braćmi Lijewskimi, Jaszką, Jureckimi czy Bieleckim, grali dreszczowce z Niemcami, Duńczykami, Norwegami czy Hiszpanami. Obecna reprezentacja potrafi zgotować kibicom horror z Arabią Saudyjską. Najważniejsze, że zwycięski.

na fot.: walka na polsko-szwedzkim mundialu toczy się o to piękne trofeum