Jest nadzieja na przywrócenie możliwości prowadzenia chemioterapii przez kaliską poradnię onkologiczną. Trwają w tej sprawie zaangażowane rozmowy władz Kalisza z przedstawicielami Narodowego Funduszu Zdrowia. Przypomnijmy: dwa dni przed świętami kaliszanie chorzy na nowotwory dowiedzieli się, że nie będą mogli przyjmować tzw. cytostatyków w kaliskiej poradni przy Śródmiejskiej. Taką decyzję wydał NFZ. Teraz pacjeci muszą jeździć do Pleszewa lub Poznania. "Osoba, która dostaje chemię, jest bardzo osłabiona, po takiej terapii bardzo źle się czuje, nie wyobrażam sobie drogi powrotnej tego pacjenta" - mówi Barbara Wrzesińska, kaliska radna, szefowa Klubu Amazonek.

- "Ten problem dotyczy wszystkich poradni onkologicznych w województwie wielkopolskim. Wiem, jako pacjentka Wielkopolskiego Centrum Onkologii, jak bardzo decyzja Narodowego Funduszu Zdrowia może pogorszyć sytuację osób oczekujących na leczenie uzupełniające. Kolejki pacjentów czekających na to leczenie zawsze były długie, a teraz, gdy pojawią się chorzy z poradni wielu miast Wielkopolski, na pewno jeszcze się wydłużą. To jedna sprawa. Może się stać tak, że gdy już pacjent doczeka swojej kolejki, na leczenie okaże się już po prostu za późno."

Kaliska poradnia leczy chorych na raka od 20 lat. Nigdy nie było tam żadnych nieprawidłowości. Leki podają bardzo wykwalifikowane osoby, w poradni jest specjalistyczny i drogi sprzęt, spełniający wszelkie wymogi bezpieczeństwa.

Średnio w  kaliskiej przychodni każdego miesiąca leczyło się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób chorych na nowotwory.

O sprawie będziemy informować na bieżąco.

wojtysrc.fm