Wracamy do tematu badań opinii publicznej zleconych przez kaliski Urząd Miasta i prezydenta. Jednym z zadawanych mieszkańcom pytań jest to dotyczące kwestii wyborów. Brzmi: "Na który z komitetów wyborczych oddałby pan swój głos w wyborach do sejmu, gdyby odbyły się w najbliższą niedzielę?". Zdaniem radnych miejskich klubu Polska 2050 to przygotowywanie się do październikowych wyborów.

"Wniosek jest jeden: Bezpartyjni Samorządowcy z pieniędzy samorządowych finansują badania partyjne, bo te pytania dotyczą typowo funkcjonowania partii politycznych w Polsce i przygotowywania się do wyborów parlamentarnych. W świetle nadchodzących wyborów i w świetle tego, że pan prezydent Kulawinek startuje do sejmu, że Bezpartyjni Samorządowcy wystawiają swoje listy jest to typowy sondaż polityczny, który ma służyć budowaniu strategii politycznej. Co gorsza jest finansowany nie z budżetu partii, ale z naszych pieniędzy, z budżetu samorządu" - powiedziała radiuCENTRUM Barbara Oliwiecka, radna miejska. Badania zlecone przez samorząd kosztowały blisko 100 000 zł.

na fot. od lewej: Barbara Oliwiecka, Eskan Darwich / radni Rady Miasta Kalisza

"Brakuje pieniędzy na edukację, brakuje pieniędzy na sport, na remonty i na wiele innych rzeczy w Kaliszu, a oni wydają je na badania opinii publicznej. Panowie prezydenci wydali prawie 90 000 zł na sondaże w tamtym roku, a w tym prawie 100 000 zł. W mojej ocenie jest to marnotrawstwo środków publicznych. To jest ta kwota, której brakuje żeby zbudować plac zabaw i nowe ogrodzenie w Publicznym Przeszkolu nr 19" - dodał radny Eskan Darwich.

W odpowiedzi na interpelację radnych prezydent odpowiedział, że samorząd nie miał wpływu na treść zadawanych pytań, a wyniki badań mają zostać zaprezentowane zarówno radnym jak i opinii pubicznej... w grudniu, czyli dwa miesiące po wyborach.