Ks. Bogumił Kempa

Dziś gość wyjątkowy – ksiądz Bogumił Kempa, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Kaliszu - bo i temat programu nietypowy – tym razem sprawdzimy, gdzie współczesna duchowość zbiega się ze sprawami doczesnymi.

Nie ukrywam, że przyczynkiem do tej rozmowy stała się dyskusja, która rozgorzała w komentarzach w internetowej Gazecie www.RC.fm, pod materiałem ----> dotyczącym otwarcia Galerii Handlowej Amber.

Ksiądz odważnie włączył się w rozmowę z anonimowymi autorami, którzy w – nie ukrywajmy - niewybrednych słowach dostrzegli okoliczność święcenia obiektu. Stonowana wypowiedź księdza ostudziła nastroje, ale skupmy się na tym, co zainteresowało internautów – po co święci się takie obiekty?

Galeria Amber dlatego, że zostałem do niej zaproszony. Trudno mi odmówić zaproszeniom. Zostałem tam bardzo mile przyjęty i z wielką kulturą, dlatego nie mogłem odmówić. Wydaje mi się, że poświęcenie galerii ma nie tyle na celu sakralizowanie tego miejsca, bo to nie o to chodzi – jest to miejsce komercyjne, wszyscy o tym dobrze wiemy. Bardziej chodzi o to, żeby uświadomić ludziom, że kościół chce być obecny dzisiaj w różnych miejscach – i także w miejscach komercyjnych, i także w miejscach bardzo świeckich. A obecność księdza tam, tak jak pani zauważyła, może przynieść bardzo dużo dobra i ja muszę tam być. Amber jest w mojej parafii i chcę być w Amber, chcę ją poświęcić, ale też chcę być z ludźmi, którzy tam pracują i chcę żeby wiedzieli, że tam z nimi jestem.

Ale taka galeria to symbol konsumpcyjnego stylu życia – tego przecież ksiądz nie pochwala.

Oczywiście że nie, ale w takim świecie żyjemy. Nie jesteśmy w stanie pewnych rzeczy zmienić. My nie. Oczywiście inni tak - ci, którzy mają realny wpływ na to, co się dzieje w naszym kraju, którzy ustanawiają prawo. Oni mogą to zmieniać. My nie. My możemy te miejsca – jeśli mogę tak powiedzieć – ulepszać. No i właśnie dlatego wydaje mi się, że obecność kościoła również tam – w tak ważnym momencie dla tego miejsca – jest potrzebna.

Czy to grzech odwiedzić galerię handlową w niedzielę? Czy wystarczy tylko nie kupować właśnie w niedzielę, a przespacerować się można?

Zawsze pozostawiam to ocenie indywidualnej. Każdy ma swoje sumienie. Ja nie chodzę w niedzielę do sklepów, nie odwiedzam galerii – zresztą nie byłem w niej od tego dnia otwarcia – nie robię w niej zakupów w niedzielę i głośno o tym mówię, że nie powinniśmy w niedzielę chodzić na zakupy. Takie też jest nauczanie kościoła. Z drugiej strony, jeśli jest jakiś problem, jeżeli ludzie są na przykład do tej pracy w galerii – nie wiem czy to jest nie za mocne słowo – zmuszeni - to kościół musi się w jakiś sposób do tego odnieść i musi z nimi być. O tym pisał Jan Paweł II w przepięknym dokumencie, bodaj z 1998 roku - „Dies domini”, że jeżeli powstają sytuacje utrudniające życie zgodne z wiarą, to człowiek, który w takiej sytuacji się znalazł, musi mieć oparcie we wspólnocie chrześcijańskiej. Nie może być potępiany, nie może być odrzucany. Dlatego ja tam byłem. Natomiast zakupów w niedzielę nie robię i do galerii w niedzielę nie chodzę. Zresztą, nie mam na to czasu.

A co na przykład z takimi drobnymi zakupami – niedzielne lody z rodziną, niedzielny obiad w restauracji? Przecież to też ktoś musi przygotować, ktoś też to musi sprzedać, podać…

Pamiętajmy, że zawsze tak było - zwłaszcza jeśli chodzi o te miejsca usługowe właśnie – restauracje, kawiarnie czy inne tego typu miejsca. To jest coś innego i jestem w stanie się na to zgodzić. Za to trudno mi zrozumieć, że ktoś robi zakupy na remont domu, albo jakieś wielkie zakupy na cały tydzień, spożywcze czy inne, kiedy może to zrobić w każdy inny dzień. Z tym po prostu nie godzę. Za to owszem, jestem w stanie zrozumieć, że działają takie miejsca usługowe – one po prostu zawsze były. Kawiarnie zawsze były. Nawet w niektórych parafiach przy niektórych kościołach są kawiarnie, do których ludzie chodzą, mogą się poczęstować jakąś kawą, herbatą – i wiadomo, ktoś to musi przygotować. Natomiast, jak już wspomniałem, nie mieści mi się w głowie robienie wielkich zakupów w niedzielę.

Są galerie handlowe, w których lokuje się nawet kaplice. Czy to jest dobry pomysł? Niedzielna modlitwa, a potem niedzielne zakupy?

Modlić się trzeba zawsze, nie tylko w niedzielę. Codziennie. Natomiast trudno mi oceniać te decyzje. To są też decyzje biskupów. Słyszałem o jednej, chyba w Katowicach. Więc to nie jest jakiś problem... Mieszkałem cztery lata w Warszawie - tam są ogromne galerie handlowe, nigdzie nie ma kaplicy. Mamy przecież tyle kościołów. Zresztą w trakcie poświęcenia powiedziałem, trochę półżartem: „mam nadzieję, że galeria nie będzie stanowiła żadnej konkurencji dla naszego sanktuarium, które przecież jest w pobliżu”...

Nie stanowi na razie?

Nie, nie zauważam. Powiedziałem to półżartem i nigdy w takich kategoriach nie postrzegam świata.

W jednym z komentarzy pod materiałem w Gazecie www.RC.fm ksiądz przypomniał, że Jezus właśnie szedł do ludzi i może to jest ten sposób? Skoro ludzie - nie chcę powiedzieć, że nie przychodzą do kościoła - ale wybierają czasem alternatywę, to może kościół właśnie powinien iść do nich, do tej galerii… Czy to już będzie takie swego rodzaju profanum?

Nie wiem, czy można mówić o galerii handlowej jako o „alternatywie” do wiary i religii… To są sprawy nieporównywalne. I znowu mogę powiedzieć o sobie, i o swoim doświadczeniu duchowym, że dla mnie świętowanie niedzieli, eucharystia niedzielna – zresztą papież w tym dokumencie, o którym wspomniałem, nazywa niedzielę „duszą tygodnia”, „dniem kościoła”, „dniem nadziei” - na pewno nie jest to alternatywa dla zakupów! Niedzielna eucharystia jest czymś więcej niż wszystko inne i dla chrześcijanina nie powinno tutaj być alternatywy. Świętowanie niedzieli jest najważniejsze. Zresztą ona ma w sobie dużo dobra – nie tylko tego duchowego, bo przecież ma pozytywny wpływ na relacje w rodzinie...

Pamiętam, gdy byłem w Warszawie w Zielone Świątki, kiedy już weszła ta ustawa, w której uregulowano, że w święta nie pracują sklepy... Pojechałem rowerem z kolegą na Stare Miasto. Tak jak niedzielę zawsze gdzieś tam można było się po tym Starym Mieście się poruszać, tak wtedy, kiedy te galerie były zamknięte nie szło tam w ogóle wjechać. Ulice były tak zapchane. Ludzie byli razem. Myślę, że to buduje jakąś wspólnotę międzyludzką. Natomiast rzeczywiście, te galerie handlowe stały się też miejscem odpoczynku i są również ludzie, którzy uważają, że mogą tam odpocząć. Ja tam nie odpocznę, bo dla mnie tam nie ma miejsca na odpoczynek, a już na pewno nie w niedzielę. Mnie niedzieli szkoda i znam setki ludzi, którym niedzieli na to szkoda.

Jeżeli nawet nie do kościoła, to lepiej do parku, na spacer?

Też bym nie wprowadzał tutaj takiego wyboru. Kościół, chrześcijanin takiego wyboru nie powinien mieć. Jest eucharystia, idziemy na mszę świętą, potem idziemy do parku, odpoczywamy. To jest najlepsza droga dla chrześcijanina i każdy chrześcijanin o tym po prostu wie.

Niedziela jest po prostu święta.

A jak dzisiaj, patrząc właśnie przez pryzmat takiej „zabieganej nowoczesności”, rozumieć maksymę „oddajmy co boskie Bogu, co cesarskie cesarzowi”?

Dokładnie tak, jak to zrobił Pan Jezus. Przypomnę, że te słowa padły w bardzo konkretnym kontekście. Chodzi o to, że faryzeusze wystawiali Pana Jezusa na próbę. Podali mu monetę z wizerunkiem cesarza, no i właśnie: jaka powinna być ta postawa wobec tego co boskie, wobec tego co cesarskie? Jezus mówi: to co cesarzowi, to cesarzowi, to co boskie to Bogu. Jest miejsce na jedno i drugie. Proszę pamiętać, że chrześcijanie byli obecni od samego początku w konkretnej sytuacji politycznej, społecznej. Oni nigdy się z tego nie wyobcowywali. Warto chociażby sięgnąć do listu do Rzymian, do XIII rozdziału, gdzie święty Paweł pisze do prześladowanych chrześcijan w Rzymie – to jest przecież I wiek – i zachęca ich do posłuszeństwa wobec władzy świeckiej i nie ma tutaj żadnego rozgraniczenia. Oczywiście, są sytuacje, kiedy to posłuszeństwo wobec władzy świeckiej – gdy ta na przykład nie szanuje prawa naturalnego, czy też godzi w godność człowieka, jego prawo do życia, czy w jakieś inne fundamentalne kwestie, które przecież dzisiaj także są podnoszone – no to wtedy chrześcijanin nie jest moralnie zobowiązany do posłuszeństwa, a swoją postawą i swoim świadectwem życia powinien dawać jasno do zrozumienia, że można, a nawet trzeba żyć inaczej.

Jak długo ksiądz pełni posługę kapłańską?

Księdzem jestem już trzynasty rok... Przepraszam, dwunasty rok – ale sobie dodałem J Dwunasty rok. Natomiast proboszczem w Kaliszu jestem od pięciu lat i tutaj właśnie, w parafii Miłosierdzia Bożego. Choć wcześniej, jako wikariusz, już też w tej parafii pracowałem.

A czy czasy, kiedy ksiądz zaczynał jako... ksiądz, były mniej dyskusyjne i łatwiejsze dla kapłanów? Coś się zmieniło przez te kilkanaście lat?

Powiem tak – bo mam taką możliwość:

Szanowni Państwo, pani redaktor, ja na co dzień doświadczam wielu bardzo sympatycznych, dobrych relacji z ludźmi. Czasem mi się wydaje, że to, co pisze się na różnych portalach, mówi w telewizji, w prasie można wyczytać o tych relacjach między ludźmi a księżmi, czy o relacjach właśnie do kościoła – są to rzeczy mocno negatywnie przesadzone. Naprawdę jest dużo życzliwości, dzieje się dużo dobra, głoszone jest Słowo Boże i Ewangelia, sprawowane sakramenty, ludzie przychodzą do tego kościoła, ludzie szukają tego kościoła i często w różnych, bardzo trudnych sytuacjach swojego życia odnajdują tę drogę do kościoła...

Kościół po to jest.

Każde czasy mają swoją specyfikę, ale ludzie są zawsze tacy sami i zawsze potrzebują Pana Boga, a on na nich czeka i ja bardzo serdecznie zapraszam wszystkich. Jestem teraz w świeckim radio – to w ogóle super, bardzo się cieszę, dziękuję za to, że mogę tu być i wiem, że bardzo dużo osób mnie słucha. Chcę Wam powiedzieć, żebyście się nie bali kościoła i żebyście otwierali swoje serce na Pana Boga, który w tym kościele jest. Ja kiedyś się otwarłem i odnalazłem radość. Teraz kościół jest moim domem, miejscem, gdzie mogę realizować swoje życie i jestem po prostu szczęśliwy.

On oczywiście nie jest doskonały – bo my nie jesteśmy doskonali, ale... No właśnie.

A jak wiele indywidualizmu w swojej posłudze kapłańskiej może obecnie zachować młody ksiądz? Na ile natomiast krępują go pewne zastałości i przyzwyczajenia hierarchii kościoła sprzed lat? Starsi księża na tych młodych, tych takich bardziej dynamicznych, nieco bardziej otwartych patrzą z odrobiną zgorszenia?

Ja się z tym nie spotkałem. Nie czuję skrępowany. My mamy bardzo szerokie pole do działalności. Jeśli tylko chcemy, możemy naprawdę robić dużo rzeczy. Mamy możliwości, mamy ludzi, mamy dobrych i życzliwych biskupów – choć pewnie teraz niektórzy by się z tym nie zgodzili, ale tak właśnie jest. Mamy wspaniałego papieża, który pokazuje nam drogę i wyznacza kierunki naszej duszpasterskiej posługi... Nigdy nie czułem się ograniczany. Byłem w różnych warunkach – pracowałem przecież na początku z księdzem infułatem – tutaj właśnie, w parafii Miłosierdzia Bożego – i on był człowiekiem starszym, ale był wspaniałym księdzem i nigdy mnie nie ograniczał. Wręcz przeciwnie, dawał mi bardzo duże pole do działania i za to mu jestem wdzięczny.

Prawdę mówiąc nie wiem, czy dwadzieścia dwa lata temu święcone było pierwsze studio Radia Centrum, które mieściło się wtedy przy ulicy Łaziennej w Kaliszu. Na pewno nie święciliśmy tego studia, dopiero zakończyliśmy jego generalny remont... Czy ksiądz święcił kiedyś studio radiowe?

Nie, nie święciłem, zresztą w galerii też powiedziałem, że to dla mnie absolutnie wyjątkowa sytuacja.

Jeżeli tutaj redaktor naczelny i właściciel radia wyrażą chęć...

Gdybyśmy poprosili, byłby ksiądz skłonny to zrobić? My też pracujemy w niedziele...

Wiem, ale jeżeli służy to dobru ludzi, to jestem w stanie też gdzieś tam się na to zgodzić. Chociaż szkoda mi was oczywiście, ale wierzę bardzo mocno, że jeżeli to prowadzi do jakiegoś dobra i znajdujecie czas jednak na to, żeby być ze swoimi bliskimi, rodzinami, żeby realizować jakoś ten chrześcijański wymiar niedzieli, no to dlaczego nie?

Natomiast chcę tylko powiedzieć, że radio znajduje się na terenie innej parafii, więc inny proboszcz ma tutaj dużo do powiedzenia w tej sprawie J

Będziemy się musieli po prostu jakoś dogadać.

Myślę, że nie będzie problemu.

Mam nadzieję. Dziękuję serdecznie za rozmowę, a moim i Państwa gościem był ksiądz Bogumił Kempa, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Kaliszu.

Dziękuję również, pozdrawiam wszystkich. Szczęść Boże!

(Radio Centrum 106.4 - Maglownica – 4. kwietnia 2014 – Gość: proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Kaliszu, ks. Bogumił Kempa - Prowadzenie: Małgorzata Sudoł)