Było o krok od rekordowego zwycięstwa w historii. Mowa o niedzielnym meczu żużlowców Lubawy Litexu z KSM-em Krosno. Lider drugoligowej tabeli po 14 wyścigach prowadził 70:14. I tylko w ostatnim wyścigu goście z Krosna zdołali urwać jeden punkt żużlowcom Jana Grabowskiego. Borys Miturski wyprzedził Władimira Borudulina i mecz zakończył się pogromem 74:16. Mówią Mariusz Staszewski i Adrian Gomólski:

"Spodziewaliśmy się wysokiego zwycięstwa, ale mało brakło do totalnej porażki zespołu z Krosna. Resztki honoru gości uratował Borys Miturski w ostatnim wyścigu. U siebie był pogrom, ale za tydzień w Krośnie będzie zupełnie inny mecz" - powiedział Radiu Centrum kapitan Lubawy Litexu Ostrów.

"Można powiedzieć, że odjechaliśmy dobry trening. Nie ubliżając zawodnikom z Krosna, odstawali oni od nas wyraźnie. Mamy bardzo mocny zespół i widać było tę różnicę na torze. W piątek podczas treningu ustaliliśmy, że seniorzy pojadą po cztery wyścigi, oddając po jednym starcie dla młodzieżowców. Myślę, że to była dobra opcja. Przypuszczam, że uszczupliliśmy delikatnie budżet klubu, po księgowa pewnie się za głowę złapie, kiedy zobaczy, ile jest do płacenia za punkty. To jednak jest najmniej ważne. Ważne, że wszyscy cało i zdrowo odjechaliśmy kolejne zawody" - tłumaczy Radiu Centrum Gomólski.

Najwięcej punktów dla Lubawy Litexu zdobyli: Sówka 13, Węgrzyk 12, Gomólski i Borodulin po 11. Ostrowianie są niepokonanym liderem drugoligowej tabeli, przewodząc jej z kompletem 12 punktów. Po piętach depcze im jednak Polonia Piła, która wygrała w Krakowie ze Speedway Wandą 48:42.

kmiecikrc.fm