Nie tylko nie przyniosły wstydu, ale były nawet bliskie sprawienia ogromnej niespodzianki. Koszykarki Towarzystwa Sportowego Ostrovia w sobotni wieczór, choć przegrały w Lublinie z Pszczółką AZS-em 67:76, zaprezentowały się z dobrej strony.

Zdecydowanym faworytem meczu była drużyna gospodyń, prowadzona przez doskonale znanego w Ostrowie Wojciecha Szawarskiego. Co prawda zaczęło się od prowadzenia 6:0 Pszczółki, ale za kilka minut był już remis - po 9, a chwilę później Ostrovia wygrywała 13:9. Do przerwy lublinianki miały 7 punktów przewagi.

O losach meczu zadecydował początek czwartej kwarty przegrany przez podopieczne trenera Mirosława Trześniewskiego aż 0:10. Wówczas przewaga Pszczółki urosła do 21 punktów i wydawało się, że wynik jest rozstrzygnięty. Ostrovia do końca walczyła dzielnie, ale odwrócić rezultatu nie była już w stanie.

Udane debiuty w biało-czerwonych barwach zanotowały Amerykanna, Jenna Burdetta oraz Jowita Ossowska. O porażce gości zadecydowała przede wszystkim przegrana zbiórka 31:47.

Pszczółka AZS UMCS Lublin - Ostrovia Ostrów Wlkp. 76:67 (14:15, 25:17, 20:16, 17:19)
AZS UMCS: Kai James 16, Kateryna Rymarenko 13, Julia Adamowicz 12, Dorota Mistygacz 8, Magdalena Szajtauer 7, Dejana Butulija 6, Irena Vrancić 5, Kaja Grygiel 4, Dominika Poleszak 3, Uliana Datsko 2
Ostrovia: Jenna Burdette 19, Jowita Ossowska 19, Aleksandra Wajler 10, Ewelina Jackowska 6, Karolina Podkańska 6, Katarzyna Joks 3, Katarzyna Motyl 2, Katarzyna Jaworska 2, Karolina Kaczmarek 0, Sandra Nowicka 0

na fot. Koszykarki Ostrovii nieźle wypadły na inaugurację nowego sezonu