Prowadzili przez ponad 30 minut w Jerozolimie, ale ostatecznie jednak przegrali. Koszykarze Arged BM Stali Ostrów w środowy wieczór ulegli w Izraelu Hapoleowi 76:83. Na pocieszeni mistrzowi Polski pozostał lepszy bilans w dwumeczu.
To był mecz o być albo nie być w Lidze Mistrzów dla słynnego Hapoelu. Arged BM Stal była o krok od wyeliminowania tego potężnego klubu i zapewnienia sobie na dwie kolejki przed końcem rywalizacji wyjście z grupy śmierci, bo takim mianem od początku określa się od początku grupę B Basketball Champions League. Stal prowadziła najwyżej 37:25. Grała jednak falami i seryjnie traciła punkty. Do przerwy było 42:34. Hapoel przełamał Stal dopiero w samej końcówce trzeciej kwarty. W czwartej mistrz Polski odzyskał prowadzenie, ale końcówka należała do faworyta. Zespół Igora Milicicia w ostatnich sekundach robił wszystko, by nie przegrać dwumeczu i obronić 11 punktów przewagi z Ostrowa. To się udało, dzięki czemu Stal nadal jest bliżej wyjścia z grupy. Porażki w Izraelu jednak szkoda, bo to był kolejny wyjazdowy mecz w Lidze Mistrzów, który ostrowski zespół mógł wygrać.
Hapoel Bank Yahav Jerozolima – Arged BM Stal Ostrów 83:76 (15:23, 19:19, 28:16, 21:18)
Hapoel: Retin Obasohan 20, Jalen Adams 13, Willy Workman 11, Kaiser Gates 9, Adam Ariel 9, Sean Kilpatrick 7, Itay Segev 6, Anthony Bennett 5, Amit Gershon 3, Thon Maker 0.
Stal: Kobi Simmons 21, James Palmer 15, Trey Drechsel 11, Denzel Andersson 10, Michael Young 8, James Florence 6, Jarosław Mokros 5, Markus Loncar 0, Igor Wadowski 0.

na fot. Kobi Simmons rzucił dla Stali 21 punktów