Drugiej porażki w sezonie doznali piłkarze ręczni Ostrovii. W sobotni wieczór na wyjeździe przegrali z rewelacyjnym beniaminkiem I ligi, Moto-Jelczem Oława aż 18:34. To prawdziwa klęska dotychczasowego lidera, który stracił przodownictwo w tabeli.

Ostrovia zdawała sobie sprawę, że będzie to najtrudniejszy wyjazd w tej rundzie. W najczarniejszych snach jednak nie przypuszczała, że przegra aż tak wysoko. Do przerwy tragedii jeszcze nie było. Moto-Jelcz prowadził 15:12. Dobrze w pierwszej połowie w bramce spisywał się Patryk Foluszny, a w ataku brylował Mariusz Kuśmierczyk. Katastrofa nastąpiła w drugiej połowie. Ostrovia po kilku minutach przegrywała już 13:20, a później 15:28, by ostatecznie ulec aż 18:34. "Zagraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie. Rywal twardo bronił i nie potrafiliśmy sobie poradzić z tą defensywą. Aż 10 bramek straciliśmy po szybkim ataku. W drugiej połowie rzuciliśmy tylko 6 bramek" - powiedział Radiu Centrum trener Krzysztof Przybylski. W następnej kolejce Ostrovia zmierzy się z ponownie z trudnym rywalem. We własnej hali podejmie Olimpię Piekary Śląskie.

Moto-Jelcz Oława - KPR Ostrovia 34:18 (15:12).
KPR Ostrovia: Adamczyk, Marciniak, Foluszny - Kuśmierczyk 6, Łyżwa 3, Krzywda 3, Tomczak 2, Kierzek 1, Wojciechowski 1, Staniek 1, Gajek 1 oraz Klara, Śliwiński, Bielec, Piosik, Jaruzel.