Kolejny sportowy horror z happy endem zgotowali w sobotni wieczór kaliscy szczypiorniści. W hali Arena MKS Kalisz pokonał Spójnię Gdynia 22:21, a losy spotkania gospodarze rozstrzygnęli w ostatniej minucie meczu. Spotkanie było bardzo wyrównane, a na przerwę drużyny schodziły przy remisie po 11. Jednak przez 58 minut to kaliszanie musieli gonić wynik. Na szczęście dwa decydujące trafienia należały do MKS-u. Najpierw do remisu doprowadził Kirył Kniaziew, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Arkadiusz Galewski. Mecz podsumował radiuCENTRUM trener MKS Kalisz Paweł Rusek:

"To był bardzo trudny mecz, no i trzeba pamiętać, że jeszcze 1,5 tygodnia temu mieliśmy w drużynie prawdziwy szpital. To było widać na parkiecie, że nie wszyscy zawodnicy doszli jeszcze do pełnej formy. Chociaż to nie jest usprawiedliwienie, bo za wiele razy nasi zawodnicy podejmowali złe decyzje rzutowe. Przeciwnik prowadził przez 58 minut i całe szczęście, że nie uciekł nam na więcej niż 2-3 bramki. Można chłopaków pochwalić za grę w obronie, ale atak pozycyjny pozostawiał wiele do życzenia".

W kaliskiej ekipie najwięcej - 6 bramek rzucił Arkadiusz Galewski. W meczu ze Spójnią Gdynia udany debiut w drużynie MKS-u zaliczył nowy leworęczny rozgrywający MKS-u, Bartosz Wojdak, 24-letni zawodnik zdobył trzy gole. Warto dodać, że kaliskich szczypiornistów znów dopingował komplet ponad 2000 kibiców. Po tej wygranej kaliski zespół ma na koncie 10 punktów.

MKS Kalisz – Spójnia Gdynia 22:21 (11:11)

MKS: Zakreta, Jarosz – Galewski 6, Kniaziew 5, Krycki 3, Wojdak 3, Drej 2, Adamczak 1, Bałwas 1, Czerwiński 1, Bożek, Grozdek, Klopsteg, Kobusiński, Kwiatkowski, Misiejuk.

Spójnia: Zimakowski, Głębocki – Ćwikliński 4, Rychlewski 4, Lisiewicz 3, Oliferchuk 3, Kyrylenko 2, Pedryc 2, Brukwicki 1, Jamioł 1, Kamyszek 1, Kravchenko.