Kto zapłaci za usunięcie 3 000 000 kilogramów niebezpiecznych substancji składowanych w prywatnym magazynie przy ul. Wrocławskiej w Kaliszu?

Wszystko wskazuje na to, że każdy z nas. Po prostu złożymy się. Za usunięcie odpadów z magazynu należącego do prywatnego właściciela miasto zapłaci z pieniędzy podatników zamieszkujących Kalisz,. Konieczne będą do tego nawet bardzo istotne zmiany w tegorocznym budżecie. Jak ustaliło Radio Centrum, miejska pomoc w kłoptach prywatnej firmy, które stały się kłoptami mieszkańców okolic magazynów, może kosztować mieszkańców od 5 000 000 do 10 000 000 zł.

"Podjęliśmy działania w kierunku usunięcia przez miasto niebezpiecznych odpadów z terenu magazynu. Żeby dobrze przygotować się do tego zadania i przetargu, rozpoczęliśmy od dialogu technicznego - pracownicy i powołana komisja z naczelnik Ewą Maciaszek rozpoznaje tę sprawę. Prowadzone są negocjacje i ustalenia, ich efektem będzie ogłoszenie przetargu publicznego i wyłonienie wykonawcy, który te odpady usunie. Na wrześniowej sesji dokonamy przesunięć budżetowych i zabezpieczymy pewną kwotę, tak żeby do końca 2015 roku usunąć odpady" - powiedział Radiu Centrum wiceprezydent Kalisza Piotr Kościelny.

Magazyny, w których składowane są niebezpieczne odpady, należą do Roberta Radomskiego, który współfinansował ubiegłoroczną kampanię wyborczą stowarzyszenia "Wspólny Kalisz". Współzałożycielami stowarzyszenia są obecnie urzędujący prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński i jego zastępca Piotr Kościelny.W kwietniu 2015 roku organy wyborcze potwierdziły Radiu Centrum, że Robert Radomski był jednym z darczyńców dla Komitetu Wyborczego Wyborców "Wspólny Kalisz" Dziś na pytania o powiązania "Wspólnego Kalisza" z Robertem Radomskim, wiceprezydent Kościelny odpowiada: "Z panem Radomskim w żaden sposób nie jestem związany. Nie znam człowieka".

na fot. Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisz (Wspólny Kalisz)

Kilka dni temu na terenie magazynów pojawiły się osoby, które wylewały zawartość niektórych pojemników. Na miejsce udała się straż miejska. Obecnie trwają badania pobranych tam próbek substancji. Jeżeli okaże się, że zleceniodawcą tych zadań był Robert Radomski, a wylewane substancje były niebezpieczne, to miasto zapewnia o podjęciu stosownych działań. Do sprawy Radio Centrum będzie wracać.