Jak dowiedziało się radioCENTRUM, na Bałtyku wznowiono w piątek poszukiwania dwojga dzieci z powiatu krotoszyńskiego.
Dramat rodziny z Sulmierzyc rozegrał się we wtorek na plaży w Darłówku. Dzieci w wieku 11, 13 i 14 lat bawiły się w wodzie. Matka z dwulatkiem poszła do toalety. Całą trójkę porwała wysoka fala. W akcję ratowania włączyli się plażowicze. Tego samego dnia odnaleziono nieprzytomnego 14-latka. Chłopca nie udało się uratować.
Połączone służby do działań w wodzie włączyły się dopiero w czwartek, wcześniej - ze względu na pogodę i niebezpieczeństwo - przeszukiwana była jedynie linia brzegowa. 11-letnią dziewczynkę i jej 13-letniego brata uznano za zaginionych.
O ciele dryfującym w piątek na wodzie poinformowała portal onet.pl rzeczniczka policji w Sławnie, sierż. Agnieszka Łukaszek. Wiele wskazuje na to, że chodzi o zaginioną 11-latkę.
Prokuratura Rejonowa w Koszalinie wszczęła postępowanie w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia dzieci przez osoby odpowiedzialne za opiekę.
Tymczasem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby pilnujące plażówiczów złożył w piątek pełnomocnik rodziców tragicznie zmarłych dzieci. Mają oni "wiele zastrzeżeń do akcji ratowniczej". Dla adwokata i prokuratury istotne będzie ustalenie, czy do tragedii doszło na plaży strzeżonej czy terenie poza zasięgiem ratowników.
Nie zmienia to faktu, że feralnego wtorku - dnia, w którym doszło do tragedii, na kąpielisku była czerwona flaga, a to oznacza całkowity zakaz wchodzenia do morza.
Pozostaje najtrudniejsze pytanie, kto opiekował się trojgiem dzieci, kiedy matka z najmłodszym, dwuletnim synem poszła do toalety?
Piątek był w Sulmierzycach dniem żałoby.
autor: torbiarczykrc.fm