Gołuchowianie czczą w czwartek pamięć kilkunastu tysięcy osób zagazowanych i pochowanych w zbiorowych mogiłach w jedleckim lesie. Modlitwę ekumeniczną odprawi gołuchowski proboszcz oraz rabin. Wśród ofiar byli Polacy i Żydzi.

Ks. prałat Kazimierz Walczak, który w czasie okupacji mieszkał u wujostwa w leśniczówce w Jedlcu, oddalonej kilometr od miejsca kaźni, pamięta krzyki i jęki, jakie dochodziły z lasu jesienią 1941 roku. Starsi widzieli samochody zmierzające do lasu od strony Kalisza. Ale dopiero w końcówce lat 40., kiedy ziemia w lasku zaczęła się zapadać, odkryto 5 zbiorowych mogił. Między nogami dorosłych leżały dzieci. Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich ustaliła szczegóły. Na przełomie lat 1941/1942 do lasu zwożono od strony Kalisza Polaków i Żydów. Umierali wskutek zagazowania w samochodach, żywych dobijano na miejscu. Zabijano też tych, którzy kopali groby. W latach 60. przy drodze do jedleckiego kamienia ustawiono niewielki pomnik. Dzisiaj Gołuchów uczci pamięć ofiar. Będzie modlitwa ekumeniczna, kwiaty, znicze a potem w Kucharkach refleksje z udziałem księdza prałata Kazimierza Walczaka.