Mają płyny dezynfekujące, rękawiczki i maseczki, a jednak obawiają się o swoje zdrowie. Chodzi o pracowników kaliskiego zakładu komunalnego, którzy na co dzień stykają się z ogromną liczbą bakterii i wirusów. Nie rezygnują z pracy, bo jak powiedział radiuCENTRUM pan Piotr, jeden z pracowników kaliskiego zakładu komunalnego, kaliszanom groziłaby "epidemia" śmieci i plaga szczurów:

"Jednak jesteśmy podobnie narażeni jak lekarze. Cały czas mamy styczność z odpadami komunalnymi. Zabieramy śmieci, rozwozimy i wymieniamy pojemniki, zbieramy podpisy. Też mamy kontakt z ludźmi. Nawet jeżeli odpady są segregowane, no to tutaj również jesteśmy narażeni na koronawirusa, Ludzie bardzo często piją z butelek. Nawet jak śmieci są posegregowane, później to idzie na taśmę, dziewczyny to przebierają i każdą butelkę muszą wziąć do ręki."

Kaliszanie do śmieci wrzucają także zużyte rękawiczki, chusteczki higieniczne oraz inne odpady, na których może znajdować się koronawirus.

Pan Piotr zaznacza, że zakład stara się zabezpieczać swoich pracowników, jak tylko może i zauważa, że na pierwszej linii frontu walczy personel medyczny, jednak na ostatniej równie ważnej linii są pracownicy zakładów komunalnych, którzy dbają o to, abyśmy nie utonęli w śmieciach.

W kaliskim zakładzie komunalnym na co dzień pracuje około 100 osób. Do tej pory nikt nie zgłaszał objawów COVID-19.