Co dalej z toksycznymi odpadami w opuszczonym magazynie przy ul. Wrocławskiej w Kaliszu? Miasto po otwarciu kopert w przetargu, do którego zgłosiła się tylko jedna firma z Małopolski i zaproponowała zaporową kwotę, bo aż 35 000 000 złotych, zmuszone jest unieważnić przetarg. Jak powiedział radiuCENTRUM wiceprezydent Kalisza, Grzegorz Kulawinek we wtorek odbyły się rozmowy w tej sprawie z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także z potencjalnymi wykonawcami:

"Temat odpadów jest trudny - i nie mam na myśli tylko Kalisza. Takich problemów jest bardzo dużo w Polsce. Niestety, jest niewiele firm, które chciałyby się za unieszkodliwienie i utylizację odpadów zabrać. To jest bardzo poważna, mozolna praca."

na fot.: Grzegorz Kulawinek / wiceprezydent Kalisza

Już wiadomo, że szkodliwych substancji ze Szczypiorna nie da się usunąć w ciągu jednego roku - a takie były pierwotne założenia kaliskiego magistratu. Poza tym miasto musiało otrzymać zgodę NFOŚiGW, z którego dostało dofinansowanie, na wydłużenie terminu wykonania zadania.

Ale skąd się wzięła tak astronomiczna kwota? Wiceprezydent Kulawinek zapewnia, że nie wynika ona z niedoszacowania zadania przez urzędników:

"To nie jest tak, że kwota, która gdzieś się pojawiła w obiegu medialnym, była wyrwana z kapelusza - to nieprawda. Była szacowana na podstawie podobnej ilości utylizacji w Zielonej Górze i jeszcze w jednym mieście. Więc ta kalkulacja była zrobiona bardzo solidnie i wydaje się nam, że w tej kwocie - może z niewielką różnicą - jesteśmy to w stanie dokonać. Niewątpliwie tym kieruje rynek."

Na dniach ma zostać ogłoszony kolejny przetarg.