Znalazła zakwaterowanie dla około 100 uchodźców z Ukrainy, którzy trafili do Kalisza, a pomocy udzieliła ponad 1 000 osobom, które uciekły przed wojną do Grodu nad Prosną. Kaliska fundacja CHOPS wspierana przez mieszkańców nadal radzi sobie dobrze, ale nie ukrywa, że niektórych rzeczy zaczyna brakować: "Troszeczkę się zmieniło, ale to było do przewidzenia, że mieszkańcy nie będą w stanie z taką intensywnością zaopatrywać, kupować produkty. To jest oczywiste. To musiało się zmienić i zmienia się. Natomiast wzrosła też liczba osób, która o taką pomoc się ubiega. Ona jest ogromna" - powiedział radiuCENTRUM Roman Żarnecki, prezes organizacji.

Fundacja na swoim profilu facebookowym regularnie zamieszcza listy rzeczy, które są uchodźcom niezbędne w danym momencie. Sytuacja jest dynamiczna, potrzeby również zmieniają się szybko. Są jednak przedmioty, których brakuje zawsze i o których dostarczanie prosi prezes Żarnecki: "Jedzenie, środki chemiczne i higieny osobistej, one zawsze są potrzebne. Żywność zarówno długo, jak i krótkoterminowa. Każde jedzenie jest mile widziane i potrzebne".

Szef fundacji podkreśla, że CHOPS prowadzi też zbiórkę finansową, którą watro wesprzeć - zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na zakup rzeczy potrzebnych uchodźcom. Numer rachunku znajduje się TUTAJ

Jak twierdzi Roman Żarnecki, na stronach rządowych publikowane są informacje o planowanej pomocy dla Ukraińców, co znacznie pomoże i odciąży zarówno ludzi, jak i organizacje, które w tej chwili za takie wsparcie są odpowiedzialne.