Kalisz z początkiem marca zrezygnował z "Alertownika" - to aplikacja na smartfony, która miała poprawić komunikację kaliszan z magistratem. Tak się nie stało - miasto powiadomienia wysyłało rzadko (285 w ciągu roku), mieszkańcy sygnalizowali urzędowi o problemach jeszcze rzadziej - przez rok działania aplikacji wysłano w sumie 205 powiadomień. Na licencję na "Alertownik" miasto wydało 25 000 złotych.
I jak przyznała radiuCENTRUM Elżbieta Zmarzła, rzeczniczka ratusza, aplikacja okazała się i droga i nieskuteczna: "Koszty wynosiły 2 500 złotych miesięcznie. Kolejną sprawą jest, że firma nie potrafiła nam odpowiedzieć ile konkretnie osób posługuje się w Kaliszu "Alertownikiem". To był kolejny argument przemawiający za tym, aby umowy nie przedłużać."

na fot.: Elżbieta Zmarzła / rzecznik prasowy UM w Kaliszu

"A to nie wszystko, bo "Alertownik" był dostępny tylko dla posiadaczy smartfonów z dostępem do internetu" - dodaje Zmarzła. Miasto planuje znaleźć inny sposób informowania mieszkańców o nagłych i ważnych zdarzeniach w Kaliszu - najprawdopodobniej będzie to system sms-owy powiadamiania, podobny do tego, jaki działa z powodzeniem choćby w sąsiednim Ostrowie.

"W ten sposób będziemy mieli możliwość dotarcia do jak największej grupy ludzi przez jak największą liczbę mobilnych urządzeń - bez względu na to kto z jakiej sieci komórkowej korzysta, będzie mógł odebrać od nas SMS-a po zarejestrowaniu się w bazie. Chcielibyśmy, aby w ten projekt włączyły się jednostki miejskie - abyśmy mogli informować również o problemach z wodociągami, z drogami czy innymi dziedzinami życia w mieście."

Kiedy nowy system zostanie wprowadzony - na razie nie wiadomo. "Chcemy wdrożyć go jak najszybciej, robimy już rozpoznanie rynku" - zapewnia Elżbieta Zmarzła.
A co z komunikacja w drugą stronę? "Prosimy, aby mieszkańcy informowali nas o problemach telefonicznie lub mailowo" - apeluje ratuszowa rzecznika.