1/3 kamer kaliskiego monitoringu miejskiego nie działa. Ale to nie jedyny problem, z którym borykają się strażnicy miejscy. System obsługujący kamery jest przestarzały, a tak się składa, że branża telewizyjna dynamicznie się rozwija. Dlatego system należy często aktualizować. Jak zauważa radny Kalisza, Piotr Mroziński za zmianami miasto nie nadąża. Poza tym w ratuszu brakuje specjalisty w tej dziedzinie.

"Kamerki nie pracują dlatego, że są już na tyle przestarzałe, że po pierwsze albo nie można ich już naprawić, bo nie mamy odpowiednich podzespołów. Albo nawet jak je naprawimy, to robimy to na krótko, bo pozostałe elementy nadal są przestarzałe i ponownie się psują. Oczywiście miasto kupuje nowe urządzenia, ale okazuje się, że technologicznie wyprzedzają kaliskie zasoby, które są niekompatybilne."

na fot.: Piotr Mroziński / kaliski radny

Tym samym municypalni nie mogą wykorzystać pełnych możliwości zakupionych kamer. Zdaniem radnego Mrozińskiego, kaliski urząd już dawno powinien zainwestować w nową platformę systemową, a dopiero potem po kolei modernizować albo kupować nowe kamery.

Tylko w ciągu ostatnich 4 lat Kalisz wydał ponad 100 000 złotych na utrzymanie przestarzałego systemu.

"Nie ma innego wyjścia, tylko w trybie pilnym trzeba wydać dużo mniej, ale zacząć budować nowoczesną platformę systemową. Jeśli tego nie zrobimy, dalej będziemy wyrzucać co rok 40 000 - 50 000 złotych w błoto. Efekt będzie taki, że tych kamer będzie coraz więcej niesprawnych"- dodaje Mroziński.

Miasto posiada projekt z 2017 roku na modernizację systemu monitoringu miejskiego. Ten jednak, zdaniem radnego, wymaga już aktualizacji, bo postęp w systemach telewizji jest tak duży, że odbiega od pierwotnych jego założeń. Koszt wdrożenia projektu to około 3 000 000 złotych.

Niestety, jak się okazuje w projekcie budżetu Kalisza na rok 2020 nie ma planów na rozwiązanie tego problemu.