Kolejna odsłona reformy oświatowej – tym razem zmiany w nauczaniu indywidualnym. Co prawda do rozpoczęcia nowego roku szkolnego jeszcze ponad 1,5 miesiąca, ale nowe rozwiązania znów budzą obawy rodziców i nauczycieli. Pracujący rodzice mają problem z opieką nad dzieckiem, ale nowemu rozwiązaniu zarzucają też słaby kontakt ze szkołą i izolowanie od kolegów z klasy.

Jak dotąd uczeń mógł liczyć na tryb indywidualny w macierzystej placówce. Od września nie będzie to możliwe.

Ale są też plusy. "Lepsze, bo indywidualne przyswajanie wiedzy, możliwość dopytania lub powtórzenie partii materiału, to tylko kilka pozytywów", o czym w rozmowie z radiemCENTRUM przekonuje zastępca naczelnika Wydziału Edukacji w kaliskim magistracie - Krzysztof Jurek:

"Nauczanie indywidualne, które w tej chwili jest już częściowo prowadzone w domu, dla wielu rodziców staje się utrudnieniem. No ale zmieniły się się w tym zakresie przepisy. Wiadomo, że indywidualnie, jak uczeń się uczy z nauczycielem, to na pewno jest to efektywniejsze działanie, niż jak siedzi ponad trzydzieści osób w klasie."

na fot.: Krzysztof Jurek / zastępca naczelnika Wydziału Edukacji UM Kalisza

O tym, czy uczeń ma indywidualny tryb, decyduje poradnia psychologiczno-pedagogiczna.

Obok takiej formy nauczania poradnia orzeka też m.in. w sprawie tzw. indywidualnej ścieżki rozwoju. Najczęściej jednak rodzice uczniów występują do poradni o orzeczenia dyslektyczne.