biskup go utrzymuje na parafii bo co miesiąc dostaje haracz. nie liczy się to, że mieszkańcy Brzezin mają dość pijaka przy ołtarzu, póki dojna krowa daje pieniądze nie zostanie zdjęty ze stanowiska, no chyba, że wreszcie wątroba mu nie wytrzyma i zachla się na śmierć.
wiózł wtedy do biskupa 25.000zł (po wypadku komisyjnie były pieniądze przeliczone) chociaż większość parafian nie wierzy, że były to pieniądze przeznaczone na haracz dla biskupa, uważają, że wiózł je dla kochanki mieszkającej kilometr dalej od miejsca wypadku.