Borek - lasek

Jedną z największych atrakcji Kalisza pozostaje ponad dwustuletni już park. Jest najstarszym parkiem miejskim na ziemiach polskich, cudownie położony – tuż pod „nosem” centrum, otulony ramionami Prosny i jej kanałów, pełen pomnikowych drzew i interesujących przykładów małej architektury. O ile jednak najstarszej, głównej jakby części „letniego salonu Kalisza” poświęcono już niejedno opracowanie, o tyle leżącemu po lewej stronie Prosny tzw. Nowemu Parkowi – niewiele. Spróbuję nadrobić to niedopatrzenie – a jest ku temu okazja. W tym roku obchodzimy bowiem dziewięćdziesiątą rocznicę uporządkowania tej, obejmującej 3 ha , części parku i nadania mu nazwy Park im. Paderewskiego.

Prace, według projektu Franciszka Szaniora, na terenach leżących za teatrem prowadzono jednak już znacznie wcześniej, bo od roku 1899. Wśród kaliszan okolice te określano swojsko brzmiącą nazwą „borek-lasek”, która to nazwa przez długie lata była chyba nawet częściej używana niż oficjalna nazwa powstałego parku, funkcjonując właściwie do dziś. Z centralnego placu (tam gdzie dziś stoi główny obelisk) wytyczono w układzie promienistym - a więc nieco inaczej niż w starym parku - ścieżki, pojawił się też staw, po którym jeszcze do okupacji pływały kwiaty nenufarów. Nasadzono różne gatunki drzew i krzewów, najczęściej rodzimego pochodzenia, a na sztucznej wysepce na Prośnie pojawiła się, symbolizująca ludzką duszę, figura bogini Psyche. Prowadziły doń dwa drewniane mostki z ozdobnymi wazami.

"Gazeta Kaliska” z 1900 r. donosiła: Park nowy zwany także dzikim, tuż za gmachem teatralnym otrzymał kilka malowniczych i cienistych alei, już od kilku dni do porządku doprowadzonych. Również staw sztuczny urządzony między alejami, podnosi uroki tej pięknej miejscowości zwiedzanej obecnie przez mieszkańców miasta i rozkoszujących się balsamicznym zapachem drzew iglastych, w jakie park nowy obfituje. Nowa część parku otrzyma wkrótce obszerniejszą aleję, która otworzy widok z teatru na wodospad rypinkowski.

W miejscu, gdzie Prosna oddaje część swych wód kanałowi Rypinkowskiemu powstała kolejna, obrośnięta dzikim winem przystań, o której tak – z sentymentem – pisze Tadeusz Pniewski: Po drugiej stronie Prosny w tzw. borku lasku, na cyplu vis-a-vis przystani KTW znajdowała się przystań spacerowa. Był to drewniany domek kryty gontem o pięknie i bogato zdobionej elewacji, utrzymany w tym samym stylu, co domek szwajcarski w głębi parku. Nie pamiętam, kto i kiedy zlikwidował tę przystań, ale bardzo jej żałuję. W jej pobliżu znajdowała się kolejna mała wysepka, którą nazywano przewrotnie Kuba. Były też tam, zaznaczone na planie z 1910 r. tzw. łazienki kąpielowe, czyli umieszczone przy pomoście nad wodą drewniane budy, raczej wątpliwej urody, z których kaliszanie – osobno panie, osobno panowie, mogli schodzić po ochłodę do rzeki.

Osobną historię ma kolejna, leżąca już za kanałem Rypinkowskim część parku, tworząca dziś tereny tzw. Ogródka Jordanowskiego. Na tutejszym łęgu w maju 1896 r. z okazji koronacji cara Mikołaja II odbyła się wielka zabawa ludowa, kilka lat później, we wrześniu 1912 r. Towarzystwo Ogrodnicze Warszawskie zorganizowało tu efektowną wystawę ogrodniczą. „Ucywilizowanie” wówczas tej części miasta oraz powstanie w pobliżu murowanej przystani wioślarskiej KTW dało asumpt do zagospodarowania jej na tereny sportowo-rekreacyjne z boiskami, kortem i basenikiem i stworzenie w efekcie właśnie tzw. Ogródka Jordanowskiego. Historia samej wystawy jak i tworzenia tej części Nowego Parku jest również ciekawa i wymaga osobnej gawędy – wróćmy jednak na teren naszego „borku-lasku”.

W międzyczasie dokończono budowę teatru, wspomnianej już Psyche przybyło więc kamienne towarzystwo. Na balustradzie ustawiono kamienne gryfy a ze szczytu budynku teatralnego spoglądała – również sprowadzona z Charlotennburga w 1900 r. – postać Sławy (Wiktorii).

Przypatrywała się ona choćby odbywającym się często na Prośnie widowiskom typu – dziś powiedzielibyśmy – światło i dźwięk. Miejsce to było do czasów II wojny jakby plenerowym centrum kultury w Kaliszu. Odbywały się tu „finały” parad wymyślnie udekorowanych łodzi, koncerty orkiestr, przedstawienia żywych obrazów, uroczystości wianków okraszone pokazami sztucznych ogni (które na zakończenie imprez potrafiły się ułożyć np. w napis „dobranoc”).

Równie spektakularne, choć zgoła z innego powodu, były wielkie powodzie, wskutek których tereny parkowe – w tym interesujący nas teren – bywały totalnie zalewane. Niewiele pomogło przekopanie w połowie XIX w. kanału Rypinkowskiego - tzw, kanału ulgi. Z racji położenia na obniżonym terenie Park Paderewskiego był często zalewany przez Prosnę. Taka sytuacja miała również miejsce późną zimą 1945 r. Na jego terenie pochowano wówczas żołnierzy armii 1 Frontu Białoruskiego, poległych w okolicach Kalisza – aż po Wrocław oraz zmarłych w szpitalu polowym w naszym mieście. Teren był straszliwie podmokły, zwłoki wrzucano zatem niemal bezpośrednio do wody. Wśród złożonych tutaj szczątki ponad trzystu, w większości bardzo młodych, żołnierzy znalazła się jedna kobieta – sanitariuszka Graczewa. Wkrótce potem urządzono tu, według koncepcji Antoniego Karolaka i Mieczysława Torcza, a pod kierunkiem Rosjan: pułkownika Kotlarowa i kapitana Nowikowa cmentarz-mauzoleum. Na środku stanął strzelisty, wysoki na 25 m. obelisk z wmurowaną weń urną z ziemią spod Stalingradu. W pomnik mierzą cztery weterańskie działa kalibru 75 mm, dwa kolejne znajdują się przy wejściu od strony teatru. Od strony przystani na cmentarz wchodzi się natomiast pod trzyprzęsłową bramą z sfatygowanym, pisanym cyrylicą napisem: Wieczna chwała bohaterom (tłumaczenie dla młodzieży, która w szkołach nie uczy się już rosyjskiego). Do budowy owej bramy wykorzystano marmurowe okładziny z siedziby Hitlera, tzw. Nowej Kancelarii Rzeszy w Berlinie. Do niedawna były też tam tablice obrazujące rodzaje walczących w wojnie wojsk. Wśród pojedynczych i zborowych mogił znalazły się groby dwóch „Bohaterów Związku Radzieckiego” - majora Iwana Żidkowa i pułkownika Iwana Dowydenki. Drugi z nich poległ ponoć od skrytobójczego strzału oddanego doń w czasie tryumfalnego przejazdu odkrytym czołgiem już po zakończeniu walk w mieście. Znacznie później okazało się, że charakterystyczne złamane kolumny z obu mogił przeniesiono z któregoś ze starych kaliskich cmentarzy. Świadczy o tym sygnatura przedwojennego kamieniarza Alfreda Fiebigera, krzyż widoczny po drugiej stronie kolumny Żidkowa i – przezornie później zeszlifowana - inskrypcja poświęcona żołnierzowi… niemieckiemu poległemu w Rosji podczas I wojny.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że organizując cmentarz nie naruszono układu alejek i starego zadrzewienia – do dziś możemy podziwiać tam na przykład zabytkowe wiązy i topole, a groby, schody i inne elementy dekoracyjne związane z cmentarzem, ładnie wkomponowano w istniejący układ.

autor (c) Piotr Sobolewski

Był to 3 odcinek audycji "Urzekła mnie moja historia", zatytułowany "Borek - lasek".

Poprzedni odcinek możecie przeczytać ----> TUTAJ

Programu historycznego pt. "Urzekła mnie moja historia" można słuchać na antenie Radia Centrum 106.4 w poniedziałki i środy o godz. 12:15 (powtórki w soboty i niedziele o 13:15).

Czyta: Piotr Sobolewski


Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).