łotewski Lokomotiv nie zgłosił się do procesu licencyjnego na starty w PGE Ekstralidze. W takiej sytuacji zapytanie o zainteresowanie startem w najlepszej żużlowej lidze świata wysłano do drugiego i trzeciego zespołu Polskiej Ligi Żużlowej sezonu 2015. Wicemistrzem została drużyna MDM Komputery ŻKS Ostrovia, która, by jeździć w PGE Ekstralidze, musiałaby spełnić nie tylko wymogi licencyjne, ale przede wszystkim zbudować budżet prawie dwa razy taki, jak obecnie.

"Jeśli nie Lokomotiv, to Ostrovia. Ostrowski klub musi oczywiście spełnić te same warunki, co Łotysze, w tym też finansowe, co jest bardzo istotne z punktu widzenia wiarygodności. Zbadamy oczywiście księgi finansowe, przyjadą specjalni audytorzy, którzy sprawdzą, jakie jest zadłużenie, jakie było zadłużenie w dwóch ostatnich latach. Komisja licencyjna wyda wstępny werdykt w tej sprawie, który może być oczywiście dwubiegunowy. Byłem ostatnio w Ostrowie na finale SEC. Widziałem, jak duże zainteresowanie żużlem jest w tym mieście. Bezdyskusyjnie kibice w Ostrowie zasługują na żużel z najwyższej półki. Natomiast łaska kibica na pstrym koniu jeździ i nie jest czasami wskazane awansować, kiedy nie ma się podstaw finansowych" - powiedział Radiu Centrum Wojciech Stępniewski.

Jeśli Ostrovia nie spełni wymogów licencyjnych, w kolejce po starty w PGE Ekstralidze czeka ŻKS ROW Rybnik. Spółka może także ogłosić konkurs na dziką kartę. W ten sposób w najlepszej żużlowej lidze świata występował GKM Grudziądz, który zajął w tym sezonie ostatnie, ósme miejsce.