Koszykarze przedwcześnie zakończyli sezon. Szczypiorniści, siatkarze i piłkarze nożni czekają w zawieszeniu. W innej sytuacji są żużlowcy, którym tak naprawdę sezon nie zdążył się rozpocząć. Przygotowywali się przez kilka miesięcy zimą, by w marcu wyjechać na tor. Odbyli z reguły jeden lub dwa treningi, a później obowiązywał już zakaz trenowania i organizowania sparingów. Jak w takiej sytuacji radzą sobie zawodnicy? RadioCENTRUM zapytało Adriana Cyfera, nowego żużlowca Arged Malesa TŻ Ostrovia, co robi, czekając na ponowny wyjazd na tor:

"Trzeba się przygotowywać indywidualnie i dbać o formę. Nic innego nam nie pozostało poza tym, że trzeba stosować się do zaleceń i unikać dużych skupisk ludzi. Poprzez bieganie staram się podtrzymać formę, na tyle ile mogę to zrobić w obecnej rzeczywistości. Cała sytuacja nie wygląda wesoło. Ale trzeba patrzeć optymistycznie, że w maju lub w czerwcu uda się wyjechać na tor i będziemy mieli krótki czas na przygotowanie do startu ligi" - powiedział radiuCENTRUM Adrian Cyfer.

Żużlowcy zarabiają głównie, kiedy jeżdżą i zdobywają punkty na torze. Nie mają miesięcznych wypłat, jak koszykarze czy piłkarze. Na dodatek prowadzą firmy, w których zatrudniają mechaników. Sami też muszą zakupić sobie sprzęt. Przestój w zarobkowaniu jest więc dla nich problemem nie tylko sportowym, ale też finansowym.

na fot. Adrian Cyfer