Prowadzili różnicą 14 punktów, byli później w beznadziejnej sytuacji, ale szalonym rzutem w ostatniej sekundzie doprowadzili do dogrywki, w której i tak przegrali 91:99. Koszykarze BM Slam Stali w sobotni wieczór zafundowali swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Wydawało się, że doprowadzając rzutem rozpaczy do dogrywki, w doliczonym czasie gry odniosą zwycięstwo. King Szczecin miał jednak Pawła Kikowskiego, który poprowadził gości do wygranej. "Jestem dumny z drużyny" - powiedział radiuCENTRUM Mindaugas Budzinauskas, trener Kinga.

"To zwycięstwo bardzo smakuje, bo zostało odniesione po takiej walce - niesamowitym boju aż z dogrywką. Myślę, że zasłużyliśmy na tę wygraną, bo pokazaliśmy charakter. Nawet kiedy nie upilnowaliśmy Jure Skificia, który trafił trójkę na koniec czwartej kwarty, to wiedzieliśmy, że nadal możemy wygrać. Robiliśmy wszystko, by to osiągnąć. Jestem bardzo zadowolony, bo moi zawodnicy dali z siebie wszystko i zagrali fantastyczny mecz" - powiedział radiuCENTRUM popularny "Metaxa", który w przeszłości grał w barwach Stali Ostrów.

Dla gospodarzy to bolesna lekcja i nauczka na przyszłość. We własnej hali po prostu trzeba grać skuteczniej i nie pozwalać sobie na chwile rozprężenia, które kończą się bardzo źle. BM Slam Stal z bilansem 4-4 zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki.

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - King Szczecin 91:99 (22:14, 18:19, 14:15, 25:31, dogr 12:20)
BM Slam Stal: Aaron Johnson 22, Jure Skifić 14, Mateusz Kostrzewski 13, Michał Chyliński 12, Tomasz Ochońko 9, D.J. Richardson 9, Adam Łapeta 6, Łukasz Majewski 3, Kevin Pinkney 1, Grzegorz Kulka 0, Grzegorz Surmacz 0

King: Paweł Kikowski 31, Carlos Madlock 25, Tauras Jogela 16, Mateusz Bartosz 16, Sebastian Kowalczyk 4, Łukasz Diduszko 3, Martynas Paliukenas 2, Andriej Diesiatnikow 2, Darrell Harris 0

na fot. Paweł Kikowski został bohaterem Kinga Szczecin. Rzucił 31 punktów i podejmował świetne decyzje, w przeciwieństwie do graczy BM Slam Stali