Idealnie dla szczypiornistów Ostrovii ułożył się początek rundy rewanżowej w grupie B I ligi. Podopieczni trenera Krzysztofa Przybylskiego wygrali w Końskich 32:29, a niespodziewanie punkty stracił ich najgroźniejszy rywal w czołówce tabeli, Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, który przegrał w Przemyślu. Krzysztof Łyżwa w rozmowie z Radiem Centrum przyznał, że Ostrovia miała cały mecz pod kontrolą, a porażka lidera jest sporym zaskoczeniem:
"Już początek meczu ułożył się na po naszej myśli. Prowadziliśmy 3-4 bramkami. Przewagę udało się dowieźć do przerwy, a w drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, prowadząc nawet różnicą 7 trafień. W sumie cały zespół zasłużył na słowa pochwały. Bramkarze pociągnęli grę, ale także zawodnicy w ataku swoje zrobili. Udowodniliśmy tym meczem, że trzecie miejsce na półmetku rozgrywek nie było przypadkowe. Porażka lidera w Przemyślu jest niespodzianką, aczkolwiek to jest naprawdę trudny teren i tam jeszcze nie jeden zespół może stracić punkty".

Ostrovia aktualnie jest wiceliderem tabeli grupy B I ligi ze stratą jednego punktu do Piotrkowianina. Biało-czerwonych wyprzedzić może jeszcze Olimpia Piekary Śląskie, która ma do rozegrania zaległy mecz. Kolejne spotkanie Ostrovia rozegra w sobotę we własnej hali z MTS-em Chrzanów.